- Mieszkańcy miejscowości położonych dalej od Zakopanego czy Nowego Targu nie mieli dotychczas łatwego życia - mówi Ali Issa Darwich, ordynator oddziału ratunkowego w zakopiańskim szpitalu. - Przecież w sezonie z takiego Witowa, Czarnej Góry czy Jabłonki do szpitala jedzie się nawet kilkanaście minut. Gdy transportujemy pacjenta z zawałem czy zatorem żył, ten czas jest na wagę złota.
Teraz sytuacja górali po ataku serca stała się o niebo lepsza. Szpitale w Zakopanem i Nowym Targu zakupiły właśnie do podległych im karetek defibrylatory (urządzenia do przywracania akcji serca) wyposażone dodatkowo w skaner EKG i modem do transmisji danych. Za ich pomocą ratownik medyczny może zbadać pacjenta w ambulansie i przesłać wyniki do szpitala. Tam kardiolodzy przeanalizują wyniki i oddzwonią do karetki z poradą, co zrobić, by pomóc choremu.
- Ambulanse oprócz defibrylatorów będą wozić też specjalistyczne leki, które dotychczas miał tylko oddział kardiologiczny. Jeśli zostaną one podane już w karetce, szanse pacjenta na przeżycie stanowczo wzrosną - dodaje ordynator Ali Issa Darwich.
- Dla mnie ogromną zaletą systemu LifeNet (tak nazywają się defibrylatory, które wysyłają dane do szpitala - przyp. red.) jest również fakt, że załoga ambulansu po otrzymaniu diagnozy kardiologa może zawieźć pacjenta z zawałem bezpośrednio do tego szpitala, który mu jest w stanie pomóc - mówi Jacek Imioło, dyrektor ds. medycznych w nowotarskim szpitalu. - Dotychczas człowieka po zawale wieźliśmy najpierw do nas. Dopiero gdy okazało się, że potrzebuje on specjalistycznego zabiegu, którego my nie wykonujemy, był on przetransportowany do Krakowa czy innego ośrodka - dodaje Imioło.
- Mam już 72 lata i od dawna choruję na nadciśnienie - mówi Bożena Solus z Rzepisk (gmina Bukowina Tatrzańska) - Ryzyko, że kiedyś dostanę zawału, jest więc bardzo wysokie. Cieszę się więc, że szpital w Zakopanem zaopatrzył swoje karetki w takie zmyślne urządzenia. Dzięki nim osoby takie jak ja mają większą szanse na ratunek - dodaje góralka.
System LifeNet działa już prawie we wszystkich województwach w Polsce. Najwięcej tego typu urządzeń mają na Mazowszu i Śląsku. W województwie małopolskim defibrylatory z modemami są dopiero wprowadzane. Obecnie posiadają je szpitale w Chrzanowie, Krakowie oraz Nowym Targu i Zakopanem.
- Te urządzenia nie są tanie - mówi Issa Darwich. - My wydaliśmy na nie około 150 tysięcy złotych. Na tę kwotę składa się wydatek 90 tysięcy złotych na zakup 3 defibrylatorów w karetkach oraz 60 tysięcy na stację diagnostyczną w szpitalu. Ludzkie zdrowie jest jednak bezcenne - dodaje doktor.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?