Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podhale: Karetki będą radiowo łączyć się z kardiologiem

Tomasz Mateusiak
Mieszkańcy podhalańskich, spiskich i orawskich miejscowości, których od najbliższych szpitali dzieli wiele kilometrów, mogą już być pewni, że w przypadku zawału czy innych problemów z sercem, karetka, która do nich przyjedzie, naprawdę uratuje im życie. Zakopiański szpital zakupił właśnie do swoich ambulansów urządzenie, dzięki któremu stacjonujący w szpitalu kardiolog będzie mógł ocenić, co dzieje się z pacjentem kilkanaście kilometrów dalej. Dzięki temu znacznie wzrosną szanse na skuteczną pomoc. Podobny system działa także w Nowym Targu.

- Mieszkańcy miejscowości położonych dalej od Zakopanego czy Nowego Targu nie mieli dotychczas łatwego życia - mówi Ali Issa Darwich, ordynator oddziału ratunkowego w zakopiańskim szpitalu. - Przecież w sezonie z takiego Witowa, Czarnej Góry czy Jabłonki do szpitala jedzie się nawet kilkanaście minut. Gdy transportujemy pacjenta z zawałem czy zatorem żył, ten czas jest na wagę złota.

Teraz sytuacja górali po ataku serca stała się o niebo lepsza. Szpitale w Zakopanem i Nowym Targu zakupiły właśnie do podległych im karetek defibrylatory (urządzenia do przywracania akcji serca) wyposażone dodatkowo w skaner EKG i modem do transmisji danych. Za ich pomocą ratownik medyczny może zbadać pacjenta w ambulansie i przesłać wyniki do szpitala. Tam kardiolodzy przeanalizują wyniki i oddzwonią do karetki z poradą, co zrobić, by pomóc choremu.

- Ambulanse oprócz defibrylatorów będą wozić też specjalistyczne leki, które dotychczas miał tylko oddział kardiologiczny. Jeśli zostaną one podane już w karetce, szanse pacjenta na przeżycie stanowczo wzrosną - dodaje ordynator Ali Issa Darwich.

- Dla mnie ogromną zaletą systemu LifeNet (tak nazywają się defibrylatory, które wysyłają dane do szpitala - przyp. red.) jest również fakt, że załoga ambulansu po otrzymaniu diagnozy kardiologa może zawieźć pacjenta z zawałem bezpośrednio do tego szpitala, który mu jest w stanie pomóc - mówi Jacek Imioło, dyrektor ds. medycznych w nowotarskim szpitalu. - Dotychczas człowieka po zawale wieźliśmy najpierw do nas. Dopiero gdy okazało się, że potrzebuje on specjalistycznego zabiegu, którego my nie wykonujemy, był on przetransportowany do Krakowa czy innego ośrodka - dodaje Imioło.

- Mam już 72 lata i od dawna choruję na nadciśnienie - mówi Bożena Solus z Rzepisk (gmina Bukowina Tatrzańska) - Ryzyko, że kiedyś dostanę zawału, jest więc bardzo wysokie. Cieszę się więc, że szpital w Zakopanem zaopatrzył swoje karetki w takie zmyślne urządzenia. Dzięki nim osoby takie jak ja mają większą szanse na ratunek - dodaje góralka.

System LifeNet działa już prawie we wszystkich województwach w Polsce. Najwięcej tego typu urządzeń mają na Mazowszu i Śląsku. W województwie małopolskim defibrylatory z modemami są dopiero wprowadzane. Obecnie posiadają je szpitale w Chrzanowie, Krakowie oraz Nowym Targu i Zakopanem.

- Te urządzenia nie są tanie - mówi Issa Darwich. - My wydaliśmy na nie około 150 tysięcy złotych. Na tę kwotę składa się wydatek 90 tysięcy złotych na zakup 3 defibrylatorów w karetkach oraz 60 tysięcy na stację diagnostyczną w szpitalu. Ludzkie zdrowie jest jednak bezcenne - dodaje doktor.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rabka.naszemiasto.pl Nasze Miasto