Pierwsza partia rozpoczęła się pomyślnie dla gospodarzy. Prowadzili 6:3. Potem zrobiło się 14:14, ale miejscowi znów odskoczyli na 18:14. Trener gości poprosiło czas, więc przewaga kęczan stopniała do 18:17. Widząc co się dzieje, do akcji wkroczył Marek Błasiak, przywołując swoich zawodników. Jednak nawet zaliczka 23:20 nie zagwarantowała gospodarzom komfortu. Potem Macek pomylił się w zagrywce i zrobiło się 23:21. Dopiero po ataku Behrendta piłka po bloku wyszła w aut.
- Mamy swoje problemy – tłumaczy Marek Błasiak, trener kęczan. - Nie mogłem w tym meczu skorzystać z Mateusza Błasiaka, który zmaga się z chorobą. Wchodzi jedynie na końcówki, żeby pomóc trochę w przyjęciu.
Po zmianie stron znowu dominowali miejscowi. Prowadzili już 12:7, ale przy 12:12 miejscowy trener poprosił o czas. - Młodzi chłopcy zostawiają serce na boisku. Jednak w pewnych momentach trafiają im się proste błędy i rywal wraca do życia – podkreśla kęcki szkoleniowiec.
Przy stanie 19:20 kontuzji nabawił się Jarosław Macionczyk, najbardziej doświadczony zawodnik gospodarzy. Na chwilę na parkiecie pojawił się junior Wojciech Gandyk, popisując się jedną dobrą wystawą, ale – na szczęście – pierwszy rozgrywający miejscowych wrócił do walki.
Kęczanie jednak przegrali drugie starcie i w trzecim znowu szukali swojej szansy na pełną pulę. Prowadzili 10:7. Potem było 15:15 i znów prowadzeni kęczan 19:16. Jednak końcówkę miejscowi zagrali koncertowo. Było 24:16. Goście obronili dwie piłki setowe, ale potem Gałązka przy zagrywce trafił w siatkę.
Na początku czwartej partii, kiedy kęczanie prowadzili 3:0, wydawało się, że obejdzie się bez dogrywki. Jednak później gospodarzom trafiały się proste błędy i w tym tzw. przeciąganiu liny lepsi byli goście.
W piątej partii trwała wymiana ciosów. Gospodarze przegrywali 5:7. Potem jednak zrobiło się 12:8. Przy 14:10 wydawało się, że to koniec emocji, ale gości zbliżyli się ma 14:12. Ostatnie słowo należało do kęczan.
- Dobrze w tym meczu poradzili sobie zawodnicy wchodzący z ławki. Najpierw Mateusz Ogrodniczuk. Niektórymi atakami wprawiał kibiców w zachwyt – podkreśla Marek Błasiak. - Potem, już w dogrywce, Kordian Szpyrka w pierwszym kontakcie z piłką popisał się dobrym blokiem, doprowadzając do remisu 7:7 i chłopcy znów uwierzyli w siebie. Może i przed meczem apetyty mieliśmy większe, ale wygrana, w której straciliśmy punkt z pełnej puli, także nas cieszy.
Kęczanin Kęty – Espadon Szczecin 3:2 ( 25:23, 21:25, 25:18, 23:25, 15:12)
Kęczanin: Macionczyk, Behrendt, Macek, Ciupa, Pietruczuk, Biegun, Mariański (libero) oraz Błasiak, Ogrodniczuk, Gandyk, Szpyrka, Gaweł.
Espadon: Pietrzak, Nowak, Orłowski, Wołosz, Kwiecień, Gałązka, Filipowicz (libero) oraz Zabłocki, Leszczewski, Cedzyński, Dembiec (libero).
Inne mecze:
Krispol Września - SMS PZPS Spała 3:0; Pekpol Ostrołęka - Stal Nysa 3:2; Avia Świdnik - Ślepsk Suwałki 0:3; CARO Rzeczyca - KPS Siedlce 2:3, AGH AZS Kraków - Camper Wyszków 1:3; Warta Zawiercie - Victoria Wałbrzych 2:3.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?