Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dramat rodzinny w Pieniążkowicach. Sąsiedzi: nic nie zapowiadało takiej tragedii

Beata Szkaradzińska
archiwum
36-letni mieszkaniec Pieniążko-wic podpalił w domu swoją 34-letnią żonę, matkę czworga dzieci. Kobieta w ciężkim stanie trafiła do szpitala w Krakowie. Sąsiedzi są w szoku. Mówią, że to była spokojna rodzina. Policja natomiast wyjaśnia okoliczności wypadku. Mężczyźnie grozi do 12 lat więzienia. Do tragedii doszło w piątek ok. godz. 16. Z ustaleń policji wiadomo, że nagle z domu wybiegła 34-latka cała w płomieniach. Z licznymi oparzeniami ciała zabrało ją pogotowie. W ciężkim stanie trafiła do Szpitala im. Rydygiera w Krakowie.

- Około godziny 16.15 nasi funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę, który oblał benzyną swoją żonę i podpalił ją - wyjaśnia asp. Roman Wolski, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Nowym Targu.
Wiadomo ponadto, że w czasie zdarzenia był on pod wpływem alkoholu.

- Mężczyzna został już przesłuchany. Postawiliśmy mu zarzut usiłowania zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem i spowodowania długotrwałej choroby - mówi Zbigniew Gabryś, zastępca prokuratora rejonowego w Nowym Targu. - Grozi mu od 12 lat do dożywocia. Teraz mężczyzna został aresztowany na trzy miesiące.

Prokurator nie chciał mówić o przebiegu zdarzeń. Zapewnił jednak, że kobieta jest na leczeniu specjalistycznym w Krakowie. Jak udało nam się ustalić, ma ona prawie zwęgloną lewą rękę i liczne poparzenia górnej części ciała.
- Kobieta ma poparzone 25 procent powierzchni ciała. To poparzenia drugiego i trzeciego stopnia - twarzy, całej lewej ręki, prawej dłoni, pleców i szyi - mówi dr

Bożena Kozanecka, dyrektor ds. lecznictwa Szpitala im. Rydygiera w Krakowie. - W sobotę przeszła już jedną operację, we wtorek czeka ją kolejna. Rokowania są dobre. Pacjentka jest przytomna, mamy z nią kontakt. Oprócz pomocy chirurgicznej, otrzymała także pomoc psychologa.

Mieszkańcy wioski są zszokowani tym co się ostatnio stało. Mówią zgodnie, że z rodziną, w której doszło do tego dramatu, nigdy nie było żadnych problemów.
- Chłop pracował na budowie. Ona siedziała w domu z dziećmi. To była spokojna rodzina. Mają czworo dzieci - mówi jedna z sąsiadek, prosząc o anonimowość.
- Nie było u nich awantur - dodaje druga.

Sąsiedzi wspominają, że w dzień tragedii mężczyzna naprawiał samochód. Wtedy żona się z nim kłóciła. W pewnym momencie 34-latka wybiegła z domu w płomieniach.

- Zięć szybko narzucił na nią koc - dodaje sąsiadka. - Potem przyjechało pogotowie.
- Nie wiemy, o co poszło. Ten facet był spokojny. Nie wiadomo co go tak wyprowadziło z równowagi - mówią mieszkańcy. - Mają małe dzieci, teraz jedno z nich idzie do komunii.

- On chyba miał źle w głowie, jakby miał dobrze, to tego by nie zrobił - mówi z przekonaniem Jan Bachula.
Dziećmi zajęła się już rodzina z Pieniążkowic.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytarg.naszemiasto.pl Nasze Miasto