Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Flota Świnoujście - ŁKS 1:0 - Koniec marzeń o awansie

Bartłomiej Pawlak
Dwóch piłkarzy Floty próbowało powstrzymać atak Piotra Świerczewskiego.
Dwóch piłkarzy Floty próbowało powstrzymać atak Piotra Świerczewskiego. fot. Maciej Stanik
Piłkarze ŁKS nie wygrali pięciu spotkań z rzędu. W Świnoujściu nie doszło do przełomu.

Po kolejnym słabym meczu drużyna z al. Unii uległa 0:1 Flocie. Ten wynik oznacza, że łodzianie mają już tylko matematyczne szanse na awans do ekstraklasy. Nie ma jednak żadnych podstaw, by wierzyć, że odrobią sześć punktów w ostatnich pięciu meczach.

Po niekorzystnych dla ŁKS wynikach, jakie padły w środę cel ełkaesiaków w spotkaniu z Flotą mógł być tylko jeden: zwycięstwo. Dzięki trzem punktom zdobytym w Świnoujściu utrzymaliby dystans dzielący ich od Górnika Zabrze i Sandecji Nowy Sącz. Remis lub porażka oznaczał koniec marzeń o ekstraklasie.

Ale przed meczem sytuacja łodzian była nie do pozazdroszczenia nie tylko z tego powodu. Przez kontuzje Marcina Adamskiego, Dariusza Jackiewicza, Damiana Nawrocika i Wahana Geworgiana nad morze trener Grzegorz Wesołowski zabrał zaledwie 16 piłkarzy, w tym Rafała Świątka, Kamila Bendkowskiego, Artura Gieragę, Szymona Salskiego czy Mateusza Marciszko, którzy do niedawna grali tylko w rezerwach. Szkoleniowiec ŁKS znów musiał więc eksperymentować. Zaskoczeniem był występ, a raczej pozycja, Mieczysława Sikory, który w ataku miał wspierać Łukasza Gikiewicza.

Pierwsze zagrożenie pod bramką rywali stworzył jednak Piotr Świerczewski. W 2 min były reprezentant Polski próbował zaskoczyć bramkarza gości uderzeniem zza szesnastki. Minutę później to łodzianie mieli dużo szczęścia. Naciskany przez Ensara Arifovicia niepewnie grający Bendkowski w polu karnym dotknął piłkę ręką i arbiter spokojnie mógł wskazać na jedenasty metr. Na szczęście dla gości nakazał grać dalej.

Później lekką przewagę osiągnęli łodzianie. Największe zagrożenie pod bramką rywali stwarzały rzuty z autu Tomasza Hajty, który na wąskim boisku nie miał problemów z dorzuceniem piłki w pole karne (m.in. główka Rafała Kujawy w 11 min). Nadal brakowało jednak płynnych akcji i pomysłu na rozmontowanie obrony gospodarzy.

Sprawy na pewno nie ułatwiał dramatyczny stan murawy. Wbrew pozorom, lepiej wcale nie czuli się na niej gospodarze, którzy pierwszy raz bramkę Bogusława Wyparły zaatakowali w 12 minucie.

Wówczas Fechnerowi pozwolił dośrodkować Bendkowski, a główą uderzał Sławomir Mazurkiewicz. Dobrze, że zrobił to niedokładnie. Lepsze sytuacje mieli łodzianie. Po kwadransie osiągnęli wyraźną przewagę. ŁKS powinien objąć prowadzenie w 21 min, kiedy wreszcie prostopadłego podania od Piotra Madejskiego doczekał się Łukasz Gikiewicz. Najskuteczniejszy strzelec wyprzedził Przemysława Rygielskiego, położył bramkarza, ale z 16 metrów nie trafił w bramkę. To była najlepsza okazja łodzian. Kolejną pięć minut później stworzył Świerczewski, który znów uderzał z dystansu i sprawił dużo kłopotu golkiperowi Floty. Okres lepszej gry ŁKS zakończyło dobre dośrodkowanie najlepszego w ŁKS Madejskiego. Szkoda, że do piłki nie zdążył Mieczysław Sikora.

Gospodarze największe zagrożenie stwarzali po rzutach rożnych (przed przerwą wykonywali ich aż siedem) i lewą stroną boiska, gdzie nie radził sobie Bendkowski. W 34 min młody obrońca znów dał dośrodkować Ciarkowskiemu, dzięki czemu uderzał Krajanowski. Minutę później zza pola karnego strzelał Marek Niewiada i Wyparło interweniował z trudem. W ostatniej akcji przed przerwą Arifovicia uprzedził Adrian Woźniczka i pierwsza połowa mimo kilku dobrych okazji zakończyła się bez goli.

Bezbramkowy wynik nie zadowalał łodzian, a 13 minut po przerwie było już tragicznie. Podopieczni Wesołowskiego stracili gola w niegroźnej sytuacji. W polu karnym ŁKS zawahanie obrońców wykorzystał wprowadzony w przerwie Charles Nwaogu, który po kilku rykoszetach przejął piłkę i mocnym strzałem z pięciu metrów pokonał Wyparłę. Kolejny raz w tej rundzie potwierdziło się, że drużyna ŁKS łatwo traci gole, a zdobywanie ich przychodzi jej z ogromnym trudem. Szkoda, bo chwilę przed stratą bramki w dobrej sytuacji znalazł się Sikora, ale nie wiadomo czemu długo zwlekał z oddaniem strzału.

Gol odebrał łodzianom wiarę i w ich grę wprowadził jeszcze więcej chaosu. Wystarczy napisać, że pierwszy rzut rożny wykonywali dopiero w 78 minucie. Janusz Wolański tracił niemal każdą piłkę, nic nie wniósł wprowadzony Pavol Balaz, a Gikiewicz i Tomasz Hajto kłócili się. Gospodarze cofnięci na własną połowę nie pozwolili ełkaesiakom na stworzenie ani jednej bramkowej okazji, a sami mogli jeszcze dobić bezbronnych gości (m.in. bardzo aktywny Nwaogu w 82 i 88 min). Tak na pewno nie wygląda gra kandydata do awansu.

Adamski nie wrócił

Spotkanie w Świnoujściu miało mieć wyjątkowe znaczenie dla kapitana ŁKS, Marcina Adamskiego. Łódzki obrońca urodził się w tym mieście i z niewielkiego stadionu przy ul. Matejki 15 lat temu wyruszył na podbój piłkarskiej Polski. Trzy lata temu podczas 50-lecia Floty "Adams" został uznany przez kibiców za najlepszego obrońcę w historii klubu. Fani drużyny znad morza nie obejrzeli go jednak w akcji, bo w poniedziałek poddał się zabiegowi artroskopii kolana. Pozdrowienia od piłkarza dla sympatyków obu drużyn przekazał spiker meczu.

Flota Świnoujście - ŁKS 1:0
Gol: 1:0 - Nwaogu (58).
Żółte kartki: Fechner (Flota), Bendkowski, Hajto, Świerczewski (ŁKS)
Sędziował Paweł Dreschel (Gdańsk).
Widzów: 1000
Noty ŁKS w rankingu "Srebrne buty": Wyparło 4 - Bendkowski 2 (74, Salski), Hajto 3, Gieraga 2, Woźniczka 3 - Wolański 1, Kujawa 3, Świerczewski 3, Madejski 4 - Sikora 2 (64, Balaz) - Gikiewicz 2.
Flota Świnoujście: Żukowski - Fechner, Mazurkiewicz, Rygielski, Kubowicz - Krajanowski, Chi-Fon (76, Skwara), Niewiada, Ciarkowski (90+1, Pruchnik) - Kowal (46, Nwaogu), Arifović.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto