- Nasz powiat jest nieduży - tłumaczył starosta Masternak. - Na powierzchni 700 kilometrów kwadratowych mieszka 85 tysięcy ludzi. Mamy dziewięć gmin, z czego sześć jest położonych nad Wisłą.
I w tych sześciu gminach, jak mówi starosta, było najgorzej, gdy w nocy z 18 na 19 maja u.br. przeszła powodziowa fala kulminacyjna. Cała Polska, m.in. mieszkańcy powiatu tatrzańskiego, pospieszyła z pomocą ziemi sandomierskiej.
Góralskie rodziny przyjęły do siebie dzieci powodzian, zbierali rzeczy dla nich i pieniądze, apteki prowadziły zbiórkę leków. Włączyły się też gminy tatrzańskie, przedsiębiorcy, firmy.
- Pomagaliśmy w tym pierwszy czasie, ale i potem, gdy już wiadomo było, co jest powodzianom potrzebne - mówił starosta tatrzański Andrzej Gąsienica Makowski.
Delegacja z powiatu sandomierskiego podarowała na dowód wdzięczności góralom statuetki jabłka.
- Nasza ziemia słynie z jabłek, stąd nasz prezent dla was, z nadzieją, że zasłyną one w świecie, a tymczasem niech będą słynne w Zakopanem - żartował starosta Masternak.
Od górali zaś goście dostali oscypki, a starosta rąbanicę (ciupaga) i parzenicę.
Dziś, jak podsumował Masternak, ze 124 osób, które straciły dom i zamieszkały kątem u krewnych lub w miejscach wygospodarowanych przez starostwo, tylko 50 ciągle nie wróciło do siebie. Jak zapewniali sandomierscy samorządowcy, do końca maja wszyscy powinni zamieszkać u siebie.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?