Ile gadają przez telefony służbowe urzędnicy w Małopolsce?

Przeczytaj także: Małopolscy urzędnicy zarabiają coraz więcej

W Urzędzie Miasta w Wadowicach trwa wielkie wyczekiwanie. Ogłoszono zamówienie na usługi sieci komórkowej i dostawę internetu. Operatorzy mają czas na zgłoszenie swej oferty jeszcze tylko do jutra. Trzeba przyznać, że wymagania urzędników są wysokie. Magistrat chce zamówić 23 telefony. Z tego trzy ze specjalnymi opcjami. Muszą mieć odchylany ekran, wysuwaną klawiaturę, bluetooth, do łączenia z internetem. Poza tym ekran dotykowy i pokaźną pamięć wewnętrzną 8 GB. Same rozmowy już nie wystarczą. Komórka musi być również wyposażona w aparat fotograficzny o rozdzielczości 5 megapikseli. Te telefony z najwyższej pułki trafią do VIP-ów. Nie oznacza to jednak, że pozostały sprzęt będzie do niczego. Urzędnicy niższego szczebla też dostaną "komóreczki" z aparatami fotograficznymi.

Jak tłumaczy Stanisław Kotarba, rzecznik urzędu miasta, ogłoszenie zamówienia było konieczne, bo właśnie końca dobiegła umowa z poprzednim operatorem. Cóż technika poszła do przodu, to i wymagania urosły. - Zapewniam, że urząd na tym zyska - mówi Kotarba. - Każdy z tych telefonów kupimy za nie więcej niż 1 zł - dodaje.

Podkreśla, że obecnie 30 urzędników ma komórki. Miesięcznie urząd płaci za ich rozmowy około 2800 zł. - Jestem przekonany, że umowa z nowym operatorem spowoduje, że te koszty zmaleją nawet o połowę - dodaje rzecznik magistratu. W Oświęcimiu telefonów jest znacznie więcej. Oprócz prezydenta, sekretarza, skarbnika, naczelników wydziałów, pracowników sekretariatu, korzystają z nich także dzielnicowi straży miejskiej i jej komendanci. Łącznie to 32 aparaty. Wychodzi więc, że co piąty etatowy pracownik urzędu ma służbową "komórę". Do tego dochodzi 12 telefonów, które do dyspozycji mają rady osiedli. Trzeba jednak przyznać, że koszty rachunków nie odbiegają od innych urzędów, które sprawdziliśmy. Od stycznia do końca września urząd wydał na rozmowy 19 tys. zł, czyli po niespełna 2400 zł na miesiąc, zatem mniej niż w Wadowicach. W Andrychowie komórek jest 20. Wszystkie to nokie, tyle tylko, że różnych typów. Tu również wychodzi, że co piąty urzędnik ma taki telefon. Co miesiąc urząd wydaje na rozmowy pracowników 2600 zł. W przeliczeniu wychodzi, że średnio każdy z urzędników, który posługuje się służbową komórką, miesięcznie "wygaduje" 130 zł. W Chrzanowie tylko z pozoru wydaje się, że urzędnicy są wstrzemięźliwi jeśli chodzi o rozmowy służbowe. Na stanie jest tu co prawda jedynie siedem telefonów komórkowych, ale za to ich posiadacze do milczących nie należą. W tamtym roku na rozmowy urząd wydał 10 148 zł, co w przeliczeniu na jeden telefon miesięcznie daje 120 zł.

Z kolei w Kalwarii Zebrzydowskiej komórka to już luksus. Wyposażeni są w nią jedynie burmistrz, przewodniczący rady miejskiej, rzecznik urzędu oraz sekretarz. Najmniejszy abonament to 70 zł, potem 100 zł, najwyższy sięga 250 zł na miesiąc. A zatem co 30 dni średnio każdy z wymienionych urzędników ma do dyspozycji po 130 zł. Rozmowy przez komórki to nie cały koszt związany z obsługą sieci. Każdy z urzędów płaci dodatkowo za telefony stacjonarne. Dla przykładu w 2009 roku urząd miasta Chrzanów wydał na nie ponad 75 tys. złotych.

Telefony nie muszą być gadżetami

Jakub Połeć z Centrum Adama Smitha w Warszawie:
Telefon jest nieodłącznym atrybutem w pracy urzędnika. Rodzi się jednak pytanie po co mu wbudowany aparat fotograficzny i to jeszcze z tak ogromną pamięcią. Te modele to już prawdziwe gadżety, które do pracy nie są zazwyczaj potrzebne.

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolscekryminalnamalopolska.pl

60 tysięcy złotych do wygrania.Sprawdź jak. Wejdź nawww.szumowski.eu