Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków na fali wznoszącej w 2019, 2020 i… 2035? Optymistyczne dane i prognozy demografów

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Podczas gdy inne miasta w Polsce będą się wyludniać, w Krakowie przybędzie mieszkańców.
Podczas gdy inne miasta w Polsce będą się wyludniać, w Krakowie przybędzie mieszkańców. archiwum polskapress
Kraków miastem na wznoszącej fali – tak można podsumować rok 2019 i prognozy GUS na kolejne dwie dekady. Stolica Małopolski okupuje krajowe podium we wszystkich kluczowych kategoriach: od przyrostu ludności i dzietności kobiet, przez poziom zatrudnienia, wzrost zarobków i tempo redukcji bezrobocia po sukcesy budownictwa mieszkaniowego. Co istotne – ma tak być także w następnych dekadach, a przynajmniej do 2035 roku.

WIDEO: Barometr Bartusia

Wedle aktualizowanej regularnie prognozy GUS, Kraków należy – obok Warszawy i Gdańska - do elity środkowoeuropejskich metropolii, których populacja w najbliższych 15 latach się zwiększy. W pozostałych dużych i średnich polskich miastach liczba ludności będzie się kurczyć – w skali kraju najbardziej w Radomiu, Bytomiu, Katowicach, Zabrzu oraz Opolu, Wałbrzychu i Kielcach, a w skali Małopolski – w Tarnowie. Ten ostatni w ciągu dwóch dekad stracić ma jedną trzecią, a do 2050 r. – blisko połowę obecnych mieszkańców. Wielu odbierze mu Kraków, a to dlatego, że jest znacznie atrakcyjniejszym miejscem do życia. I z każdym rokiem ta atrakcyjność jeszcze rośnie.

Kraków wyspą wzrostu

W minionych dwóch latach tylko w pięciu polskich miastach wojewódzkich wzrosła liczba ludności – najbardziej w Warszawie – o 25 tys., w Krakowie – o ponad 8 tys. oraz w Rzeszowie – o 5,8 tys.; dla porównania – Katowice straciły 4 tys. mieszkańców, a Poznań – 5 tys. Kurczyła się także zdecydowana większość miast średnich. Jednym z powodów jest bardzo niska dzietność kobiet – program Rodzina 500 plus, który miał ja znacząco podnieść, zadziałał jedynie na początku; w 2018 i 2019 w większości miast odnotowano powrót do rekordowo niskich poziomów dzietności z początku dekady (na wsi zapaść okazała się jeszcze większa). Kraków należy tu do bardzo nielicznych wyjątków.

Aż 10 z 18 polskich miast wojewódzkich (pamiętajmy, że lubuskie i kujawsko-pomorskie mają po dwie stolice) odnotowało w ostatnich dwóch latach ujemny przyrost naturalny – w Łodzi było to aż minus 6,2, natomiast w Katowicach – minus 3,9. Cztery kolejne balansują na granicy 0. Na tym tle Kraków zanotował bardzo dobry wynik – plus 1,7, drugi po Rzeszowie (2,6), a przed Białymstokiem (1,2), Olsztynem (0,7), Warszawą (0,5) i Wrocławiem (0,3).

Według raportu przygotowanego przez prof. Przemysława Śleszyńskiego z PAN oraz ekspertów krakowskiego Klubu Jagiellońskiego, Kraków umocnił również swą pozycję wśród najbardziej atrakcyjnych miast dla wszelkiego rodzaju migrantów (z regionu, reszty Polski oraz z zagranicy, w tym Ukraińców) – zajmuje w tej chwili drugie miejsce w kraju za Warszawą, a przed odwiecznym rywalem – Wrocławiem.

Nie ma się co temu dziwić: praca pod Wawelem szuka człowieka (stopa bezrobocia spadła do 2 proc. i jest dwa razy niższa od i tak rekordowo w historii niskiej średniej wojewódzkiej), a płace rosną ostatnio najszybciej w kraju.

Średnia płaca pod Wawelem: 5740 złotych. To czwarty wynik w Polsce. Gonimy Katowice

Wedle wstępnych danych GUS, średnie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło w Krakowie w 2019 roku 5740 zł brutto. Wyższe było tylko w Warszawie (6422), Gdańsku (6225) i Katowicach (6026), dystans jednak stale topnieje – przede wszystkim dlatego, że o ile średni wzrost w pozostałych regionach ledwie przekracza ostatnio 5 proc., to w Małopolsce okazał się dwukrotnie wyższy – głównie za sprawą Krakowa. Warto zauważyć, że średnia pensja w Białymstoku, Gorzowie Wielkopolskim i Kielcach dopiero niedawno przekroczyła 4 tys. zł. Płace w Krakowie winduje przemysł (średnia przebiła tu 6,2 tys. zł.) oraz duża populacja specjalistów i wyższej kadry menedżerskiej (średnia dobija do 10 tys. zł).

Kraków może się także poszczycić największą, po Warszawie, liczbą mieszkań oddanych do użytkowania (i największą w kraju w przeliczeniu na liczbę mieszkańców) – w 2019 r. wybudowano ich dokładnie 9272 (średnia powierzchnia wyniosła 55,7 m kw.). We Wrocławiu – 7,5 tys., w Gdańsku – 4,5 tys., w Poznaniu – 3,9 tys. Dla porównania: w Kielcach – 846, w Opolu – 707, a w Gorzowie Wielkopolskim… 280.

W Krakowie najszybciej w Polsce rosła też w ostatnim czasie liczba zarejestrowanych firm – na koniec września 2018 było ich już 145,5 tys., czyli o 7 tys. więcej niż rok wcześniej. Dla porównania: we Wrocławiu liczba ta sięga 127,5 tys. (wzrost o 5 tys.), w Poznaniu 114 tys. (wzrost o 4 tys.), a w Gdańsku 79 tys. (wzrost o 3 tys.). W Kielcach działa tylko 28 tys. firm i stan ten w ostatnich latach się nie zmienił, w Gorzowie Wlkp. zarejestrowanych jest od dawna 17 tys. firm, czyli mniej niż ulokowało się na krakowskim Zabłociu.

Miasto kobiet, seniorów i… wyższej przestępczości

Nadzwyczajną siłę witalną Krakowa widać też na tle reszty województwa. W stolicy mieszka na co dzień 22,7 proc. mieszkańców regionu, ale w godzinach pracy i nauki przebywa tu ponad 30 proc. populacji Małopolski. Kraków jest silnie sfeminizowany (ponad 107 kobiet na 100 mężczyzn) – co czwarta Małopolanka żyje pod Wawelem.

Dominacja Krakowa jest jeszcze wyraźniejsza na rynku pracy: w stolicy Małopolski pracuje aż 44 proc. ogółu zatrudnionych w województwie w sektorze przedsiębiorstw. Za to udział bezrobotnych w całej populacji jest niemal trzykrotnie niższy (16 proc. ogółu bezrobotnych w regionie, a wśród kobiet – 15 proc.). Krakowski przemysł wytwarza ponad 30 proc. całej produkcji sprzedanej przemysłu w Małopolsce. To więcej niż cała ziemia nowosądecka i tarnowska.

Udział stolicy województwa w regionalnej produkcji budowlanej przekracza 50 procent. Nic dziwnego, że powstaje tu co drugie małopolskie mieszkanie (w tym aż 90 procent lokali przeznaczonych na wynajem!), co druga trasa i co druga inwestycja w przedsiębiorstwach. PKB na mieszkańca wynosi w Krakowie ponad 183 procent średniej wojewódzkiej – i różnica na korzyść metropolii stale rośnie, co świadczy o narastających w ostatnich czterech latach nierównościach.

Kumulacja tak wielu korzyści ma też swoją cenę. W Krakowie popełniane jest co czwarte przestępstwo w regionie (za to wyższa jest wykrywalność sprawców), częściej niż w innych częściach województwa dochodzi tu także do drogowych wypadków i kolizji (30 proc. ogółu w Małopolsce). Rekordowo dużo czasu tracą też krakowianie w korkach.

Dzięki zakazowi palenia węglem i drewnem jakość powietrza uległa w Krakowie sporej poprawie, ale w niektóre dni nadal nie da się oddychać – głównie za sprawą smogu napływającego z okolicznych gmin. Mimo to długość życia jest pod Wawelem największa w regionie (83 lata dla kobiet i prawie 77 dla mężczyzn), m.in. z uwagi na zdrowszy styl życia (krakowianie częściej niż inni Małopolanie uprawiają sporty i najzwyczajniej się ruszają, mają lepsze nawyki żywieniowe i mniejszą nadwagę) oraz najlepszą dostępność i najwyższą jakość opieki zdrowotnej – Kraków jest pod tym względem zaliczany do ścisłej czołówki miast środkowej Europy.

Co się stanie w Krakowie w roku 2035?

Wedle prognoz demografów, opisane tu zjawiska i tendencje sprawią, że przynajmniej do 2035 roku Kraków pozostanie na fali wznoszącej. GUS-owskie prognozy liczby ludności przewidują depopulację, czyli zmniejszenie liczby mieszkańców, w 13 z 16 regionów Polski (Opolszczyzna straci 14 proc. ludzi, Świętokrzyskie – 14 proc.). W sumie populacja naszego kraju ma się skurczyć do 36,4 mln osób, a więc o nieco ponad 5 proc. Wyjątek stanowić mają: Mazowsze (wzrost o 1,6 proc.) , Pomorze (wzrost o 1,2 proc.) oraz Małopolska (wzrost o 0,7 proc.). Każdy z tych regionów zawdzięczać będzie ów wzrost swoim metropoliom: Warszawie, Trójmiastu i Krakowowi.

W 2035 roku Małopolska winna liczyć ok. 3,5 mln mieszkańców, zaś sam Kraków – ok. 800 tys. (przy 775 tys. obecnie). Zmieni się jednak zasadniczo struktura społeczna. Na początku XXI wieku mieszkało pod Wawelem ok. 100 tys. emerytów. Dziś jest ich już blisko 200 tys. Liczba mieszkańców w wieku nieprodukcyjnym przypadających na 100 mieszkańców w wieku produkcyjnym zwiększyła się w tym czasie z 48 do 70. A za 15 lat może to być 100 na 100. Mówiąc najprościej – dwie dekady temu dwóch pracujących utrzymywało jednego niepracującego, a niebawem jeden pracujący będzie musiał utrzymać jednego niepracującego.

Lawinowo przybywa w Krakowie osób po osiemdziesiątce. Trzy czwarte z nich to kobiety, w wielu wypadkach – samotne. Równocześnie rośnie w mieście liczba zgonów: piętnaście lat temu umierało 7 tys. krakowian rocznie, dziś jest to 8 tys., a za 15 lat ma być nawet 10 tys. – z uwagi na starzenie się kolejnych powojennych wyżów. Nadzieje na zrównoważenie ubytków wiązać można jednak z przyrostem naturalnym, który w ostatnich pięciu latach wyraźnie przyspieszył, a także z napływem młodych migrantów – zarówno z innych części Małopolski, jak i spoza regionu.

Co istotne – w gronie migrantów z regionu dominują młode kobiety, w wieku rozrodczym, chętnie zakładające rodziny – to głównie im zawdzięczmy rosnącą od kilku lat liczbę małżeństw (obecnie 4,5 tys. rocznie, przy 1,4 tys. rozwodów) oraz urodzeń (9,4 tys. rocznie).

Uczelnie, praca i… najlepsze lotnisko

Coraz większe zainteresowanie osadnictwem w Krakowie wyrażają obcokrajowcy – i to zarówno ci ze Wschodu (Ukraina, Białoruś, kraje azjatyckie), jak i Zachodu (a ściślej – południa Europy: Portugalii, Hiszpanii, Włoch, Grecji); magnesem dla tych ostatnich są dynamicznie rozwijające się usługi dla (globalnego) biznesu. Jedyną konkurencję dla Krakowa w skali całego kontynentu stanowi dziś dla Krakowa Dublin i to się raczej w najbliższych kilkunastu latach nie zmieni – chyba że na korzyść stolicy Małopolski. Wiele zależy tutaj od rozwoju sytuacji po Brexicie oraz gospodarczej kondycji (i pozycji) Polski w kolejnych latach.
Atrakcyjność Krakowa wydatnie podnosi największe po Warszawie nagromadzenie dobrej klasy szkół i uczelni wyższych – one także są magnesem dla przybyszy oraz inwestorów szukających wysoko wykwalifikowanych kadr.

Duże znaczenie odgrywa coraz lepsza sieć tras dojazdowych – obok autostrady A4, także S7, której ostatnie odcinki inny być gotowe za góra trzy lata.

Nie do przecenienia jest rola, jaką odgrywa Kraków Airport – największe regionalne lotnisko w Polsce i najszybciej rozwijający się w Europie port w kategorii od 5 do 10 mln odprawionych pasażerów rocznie. W całym 2019 r. Balice obsłużyły ponad 8,4 mln osób, o 1,64 mln więcej niż w roku 2018. Drugi co do wielkości Gdańsk odprawił o ponad 3 mln osób mniej. Trzecie – Katowice – dwa razy mniej. Wrocław celował w 3,5 mln pasażerów, czyli tylu, ilu Kraków odnotował w roku… 2012. Epokę temu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków na fali wznoszącej w 2019, 2020 i… 2035? Optymistyczne dane i prognozy demografów - Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto