Czytaj także: Dramat małpki Zuzi. Trzymali ją w klatce na mrozie [ZDJĘCIA]
Dla niektórych miast naszego regionu już obecny rok nie był najlepszy, bo mniejsze niż zaplanowali były wpływy z podatków, subwencje, dotacje i jak mówi Paweł Sala, burmistrz Makowa Podhalańskiego, coraz trudniej zdobyć środki zewnętrzne. - Dla nas rok 2011 był bardzo trudny - zaznacza Grażyna Pałach, skarbnik miasta Jordanów. - Zabrakło nam pieniędzy w budżecie na bieżące wydatki.
Tak że jeszcze do końca roku miasto będzie musiało zaciągnąć kredyt w wysokości 1 mln 261 tys. zł. - Ale w 2012 nie planujemy już żadnego kredytu, przeprowadzona została też redukcja etatów - mówi skarbnik. - Ten przyszły rok zapowiada się dla nas lepszy. Przede wszystkim dlatego, że minister finansów obiecał nam o 1,5 miliona większy udział w podatku dochodowym od osób fizycznych. To dla nas jest jak gwiazdkowy upominek.
Mimo że przyszły rok dla Jordanowa ma być lepszy, to jednak jego mieszkańców czekają podwyżki wszystkich podatków. Nie będzie też wiele pieniędzy na inwestycje. Ten rok był też niezbyt łatwy dla Zakopanego. Zamiast ok. planowanego 140-milionowego budżetu, skończyło się na 94 mln zł. - Wynika to stąd, że nie zaciągnęliśmy planowanego dużego kredytu, choć pewnie milion będziemy musieli pożyczyć - mówi Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego. - 2012, niestety, zapowiada się bardzo ciężki. Czekają nas oszczędności we wszystkich działach. Ale wzrost podatków będzie minimalny, bo już mamy je wysokie.
Miasto mimo to zamierza w 2012 r. pożyczyć ok. 14 mln zł na inwestycje. Oszczędzać w przyszłym roku będzie Nowy Targ. - Nadal trwają prace nad przyszłorocznym budżetem, ale będzie on mniejszy niż ten w 2011 - mówi burmistrz Marek Fryźlewicz. - Nie będziemy już tyle inwestować. Za nadwyżki zaczniemy płacić raty zaciągniętych pożyczek. Dodaje, że wszystkie zaczęte inwestycje i te, które miały rozpocząć się jeszcze w tym roku, zostaną wykonane.
Nie będą też szaleć w 2012 r. w Suchej Beskidzkiej. - Ile zarobimy, tyle wydamy. Nie zakładamy deficytu - tłumaczy burmistrz Stanisław Lichosyt. W sąsiednim Makowie Podhalańskim też nie spodziewają się dobrego roku. - Gdy 2011 był dla nas niezły, bo pozyskaliśmy środki zewnętrzne, przeprowadziliśmy kilka inwestycji, między innymi zaczęliśmy kanalizację w mieście za 30 milionów, to 2012 będzie na przetrwanie - podkreśla burmistrz Sala. - Spodziewamy się mniejszych wpływów do budżetu i większych kosztów. Ale nie rezygnujemy z inwestycji. Zapowiada się jednak podwyżka niektórych podatków, ale nieduża.
Oszczędzać natomiast nie zamierzają w Szczawnicy i Rabce. - Zaplanowaliśmy w 2012 deficyt w wysokości około 9 milionów, a więc weźmiemy pożyczki - mówi Grzegorz Niezgoda, burmistrz Szczawnicy. - Nie uważam jednak, by były one czymś złym. Inwestujemy w infrastrukturę, na której za kilka lat będziemy zarabiać.
W Rabce, jak twierdzi burmistrz Ewa Przybyło, nie będzie ani oszczędzania, ani deficytu. Gmina zacznie spłacać długi.
Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
