Mała Lenka ma siatkówczaka oczka. To złośliwy nowotwór

Lenka Rogalska z Kluczy jeszcze nie ma pięciu miesięcy, a musi zmierzyć się z złośliwym nowotworem prawego oczka - siatkówczakiem. Jest szansa na wyleczenie dziewczynki za granicą, ale na to potrzebne są ogromne pieniądze.

Oczko było dziwne
Lenka urodziła się 21 września 2015 r., jako zdrowa dziewczynka, choć była wcześniakiem. Rodziców szybko zauważyli, że mocno zezuje prawym okiem. - Lekarze mówili, że do pewnego czasu to normalne, ale wydawało mi się, że jednak coś jest nie tak - mówi Justyna Rogalska, mama Leny. - Mam już dwójkę dzieci, więc pewne doświadczenie też już nabyłam - przyznaje.
14 stycznia rodzice pojechali z małą do Poradni Konsultacyjnej Rozwoju Noworodka i Wcześniaka w szpitalu w Ol kuszu. Lekarz zapewnił rodziców, że Lena super rośnie, przybiera na wadze i prawidłowo się rozwija. Zalecił jednak kontrolę u okulisty.

Szok i niedowierzanie
22 stycznia pani Justyna pojechała z córką do poradni okulistycznej. - Na twarzy lekarki od początku widziałam niepokój - mówi kobieta.
Lekarka kilkukrotnie przeprowadzała te same badania. - W końcu powiedziała mi, że bardzo chciałaby się mylić i wierzy w to, że się myli, ale niestety stawia rozpoznanie siatkówczaka prawego oczka - dodaje załamanym głosem mama dziewczynki. - Mój świat w momencie się załamał. Poczułam się jakbym dostała czymś w głowę. Kompletnie nie pamiętam drogi do domu, nie wiem jak do niego wróciłam. Po drodze ryczałam w niebogłosy - wspomina Justyna Rogalska.
Rodzina pojechała do Centrum Pediatrii i Onkologii w Chorzowie, aby wykonać specjalistyczne badania. Niestety potwierdziła się tam diagnoza postawiona w Olkuszu - złośliwy rak oka. Siatkówczak zajmuje jedną trzecią gałki oka i całkowicie zasłania jej pole widzenia dziewczynki.

Wyniszczająca chemia
Teraz Lenka leczy się w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Na początku lutego otrzymała pierwszy cykl chemioterapii ogólnej. - Kolejny będzie 22 lutego, a zaplanowanych jest 6 cykli - mówi Sebastian, tata dziewczynki.
Pierwszą chemię dziecko zniosło bardzo źle - straciło apetyt, wszystko ją boli, nie może spać i co chwilę płacze z bólu, a rodzice mają kolejne nieprzespane noce za sobą. - Niknie w oczach - ropacza matka.
Lekarze z Centrum obiecali rodzicom, że być może po czterech chemiach ogólnych postarają się zastosować specjalistyczne leczenie farmakologiczne melfalanem. Jest to metoda bezinwazyjna, czyli taka, która nie wyniszcza innych, zdrowych komórek, a jedynie guza, ale w Polsce nadal na etapie eksperymentalnym.
Niestety lekarze przyznali też, że w razie braku zgody na melfalen, trzeba będzie usunąć raka razem z okiem.

Chcą jechać do Stanów

Rodzice chcieliby zabrać Lenkę na konsultacje medyczne do Stanów Zjednoczonych, gdzie dzieci często poddawane są leczeniem melaflanem. Koszt takiego wyjazdu to około 30 tys. zł. - Prosimy wszystkich ludzi dobrego serca, o wsparcie dla naszej kochanej córeczki - błagają Justyna i Sebastian Rogalscy.
- Chcemy zabezpieczyć też pieniądze na ewentualne leczenie w USA, a to wydatek rzędu nawet półtora mln zł. Mamy jednak nadzieję, że te pieniądze nigdy nam się nie przydadzą i będziemy je mogli przekazać innemu dziecku - mówią rodzice.

Gdzie można wpłacać pieniądze dla Lenki?

Lena znajduje się pod opieką fundacji „Nasze Dzieci” przy Klinice Onkologii Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Wpłat można dokonywać na konto fundacji 76 1240 1109 1111 0010 1163 7630, w tytule wpisując „Lena Rogalska”. Można też przekazać darowiznę w postaci 1 procenta podatku, numer KRS: 0000249753, cel szczegółowy: Lena Rogalska.

Tekst Amadeusz Calik