"Proces prywatyzacji spółki prowadzony w trybie negocjacji podjętych na podstawie publicznego zaproszenia został zamknięty bez rozstrzygnięcia" - głosi lakoniczny komunikat na stronach Ministerstwa Skarbu Państwa. Co to oznacza? - Tyle, że urzędnicy z Warszawy wycofali się, bo okazało się, iż prywatyzacja została źle przygotowana. Chcieli sprzedać coś, co nie należało do nich - wyjaśnia Krzysztof Faber, starosta nowotarski, który od samego początku był przeciwnikiem sprzedaży elektrowni w Niedzicy. - Ministerstwo nie mogło tego doprowadzić do końca, bo chciało sprzedać wszystko, łącznie ze zbiornikiem wodnym i nabrzeżem.
Problem w tym, że zarówno teren pod zbiornikiem wodnym, jak i brzegi wokół jeziora należą do Skarbu Państwa, ale nie do spółki zarządzającej elektrownią.
Z decyzji MSP cieszą się przede wszystkim pienińscy flisacy, których praca na spływie przełomem Dunajca jest uzależniona od elektrowni. Ta reguluje bowiem stan wody w Dunajcu. - To bardzo dobra wiadomość i dla nas , i dla całego regionu. Myślę, że efekty przyniosły nasze protesty. Urzędnicy przejrzeli na oczy - mówi szef flisaków Jan Sienkiewicz.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?