Powołana przez Unię Europejską agencja Europejskie Centrum Konsumenckie opublikowała właśnie wyniki swojego rankingu na najtańszą stację narciarską w Europie. Eurokraci wysłali do ponad 700 ośrodków ankietę, w której zapytali o długość tras i cenę dziennego karnetu. Porównując te dwie wartości, wskazali narciarzom miejsca, gdzie można się bawić najtaniej.
W europejskim rankingu znalazły się cztery polskie stacje (tyle odesłało ankiety), które - niestety - znalazły się w tyle rankingu. Dobrych stoków w Polsce - a w szczególności pod Tatrami jest jednak więcej.
Wzorem kolegów z Europejskiego Centrum Konsumenckiego, którzy opracowali ranking stacji w Europie, postanowiliśmy zrobić podobny dla naszego terenu. Pod lupę wzięliśmy 24 stacje z powiatów nowotarskiego, tatrzańskiego i suskiego.
W naszym rankingu zwróciliśmy uwagę na kilka czynników. Najważniejsze dwa to ilość tras zjazdowych w ośrodkach, a także cena za możliwość szusowania przez cały dzień. Dla każdej ze stacji staraliśmy się zsumować wszystkie dostępne trasy - od tych dla początkujących, aż po trasy dla narciarzy wymagających. W zestawieniu podaliśmy ich wartość w metrach.
Z kolei przy cenach oparliśmy się na dziennych karnetach. Na koniec zaś postanowiliśmy przeliczyć, ile na każdej stacji kosztuje jazda po 100 m stoku.
W tym zestawieniu bezapelacyjne wygrywa Kotelnica Białczańska w Białce Tatrzańskiej. Nie ma się co dziwić. Jest tam najwięcej tras zjazdowych - w sumie niemal 12,5 kilometra. Średni koszt jazdy po 100 metrach to zaledwie 76 groszy. Na drugim miejscu znalazł się Jurgów (4,53 km tras), gdzie za jazdę na 100 metrach średnia cena to 2 zł i 9 groszy. Na dole tabeli znalazł się wyciąg orczykowy Polskich Kolei Linowych na Gubałówce (20 zł/100 metrów) i Długa Polana w Nowym Targu (22,22 zł/100 metrów).
Jednak te cyfry, a co za tym idzie, pozycja w rankingu nie do końca oddają rzeczywisty obraz, czego możemy się na danym stoku spodziewać. Dlatego uzupełniliśmy ranking, dodając do niego infrastrukturę narciarską wokół tras zjazdowych - wypożyczalnie i serwisy sprzętu, szkółki jazdy, gastronomię, trasy do narciarstwa biegowego, snowparki, atrakcje dla dzieci czy w końcu skipass z innymi ośrodkami.
Gdy weźmiemy pod uwagę także te zmienne, wówczas ranking może wyglądać zupełnie inaczej. Słaba pozycja np. stacji Bania w Białce diametralnie się zmieni. Imperium Józefa Dziubasika jest bowiem "spięte" z sąsiadującą Kotelnicą Białczańską i w rzeczywistości dla przeciętnego turysty stanowi jeden wspólny kompleks, dając w sumie ponad 13,5 km tras. Dodatkowo kupując skipass na jednym z tych dwóch wyciągów, za te same pieniądze dostaje szansę szusowania w Jurgowie, Kaniówce czy w Kluszkowcach. W sumie daje po 23,7 km tras.
W podobnej sytuacji są Rusin-Ski i Olczań-Ski w Bukowinie Tatrzańskiej, które razem mają 3,5 km tras. Skipassem pochwalić się może także stacja w Spytkowicach. Razem z siedmioma innymi stacjami z rejonu Beskidów i Pienin - z Krynicy, Jaworek, Rytra, Limanowej, Podstolic, Kasiny Wielkiej i Piwnicznej - w sumie narciarz może szusować po 21,2 km tras.
Z drugiej strony ilość atrakcji powoduje, że na największych stacjach jest najwięcej narciarzy. Spokojniej zaś poszusować można też w mniejszych ośrodkach.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
