Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podpalacze

JVL
Podpalacze zostali w końcu zatrzymani przez policjantów z Skoczowa. Do całej serii pożarów doszło na przełomie 2013 i 2014 roku. Straty oszacowano na blisko pół miliona złotych. Zatrzymani, to druhowie miejscowej ochotniczej straży pożarnej. Po podłożeniu ognia brali udział w jeszcze kilku akcjach gaśniczych.

Policja przypomina, że do pierwszego pożaru doszło pod koniec kwietnia 2013 roku w Kiczycach przy ulicy Kormoranów. Spłonęła wtedy stodoła i zabudowania gospodarcze. Straty wyniosły około 70 tysięcy złotych. Wtedy jeszcze nie było wiadomo, że to początek serii podpaleń, z jakimi przyszło zmierzyć się strażakom, policjantom i mieszkańcom gminy Skoczów.

W płomieniach znikały budynki gospodarcze, stodoły oraz garaże. Pomimo wysiłków strażaków, budynki doszczętnie spłonęły. Po kolejnym pożarze śledczy podejrzewali już, że jest to efekt świadomych podpaleń.

Strażacy nieustannie otrzymywali zgłoszenia o innych podpaleniach w Kiczycach, Kowalach, Pierśćcu, Pogórzu, Wilamowicach i Ochabach. Przeprowadzone zostały szczegółowe ekspertyzy i dokładne oględziny miejsc, w których doszło do pożarów. Mundurowi prowadzili obserwację tego rejonu. W akcje poszukiwania podpalaczy prócz mundurowych udział wzięli również mieszkańcy.

Władze samorządowe wyznaczyły nagrodę dla osoby, która wskaże sprawcę. Niestety, pomimo tylu działań nie udało się wtedy ustalić, kim byli podpalacze.

Policjanci ze skoczowskiego komisariatu mieli kilka wytypowanych osób, które podejrzewali o podpalenia. Lecz w tym czasie śledczy nie dysponowali jeszcze takim materiałem dowodowym, jak teraz. Wszczęte postępowania w sprawie podpaleń zostały umorzone z powodu niewykrycia sprawcy - wyjaśnia Rafał Domagała, rzecznik prasowy cieszyńskiej policji.

Przełom w tej sprawie nastąpił na początku maja tego roku. Z dyżurnym straży pożarnej skontaktował się anonimowy rozmówca, który zgłosił pożar w Kiczycach. Wszczęto alarm. Kilka zastępów straży wyjechało do pożaru, którego nie było.

O zdarzeniu powiadomiony został skoczowski komisariat. Podczas prowadzonego śledztwa, policjanci referatu kryminalnego tej jednostki ustalili właściciela telefonu komórkowego, z którego zadzwonił sprawca fałszywego alarmu. Po dokładnym przeanalizowaniu zgromadzonego materiału dowodowego, kryminalni zatrzymali we wtorek dwóch młodych mieszkańców Pierśćca.

Obaj należą do miejscowej ochotniczej straży pożarnej. Nie byli wcześniej karani. Jeden z nich – 21-latek - przyznał się do wywołania fałszywego alarmu za namową swojego o rok młodszego kolegi. 21-letni mężczyzna przyznał się jeszcze do udziału w podpaleniu dwóch obiektów w gminie Skoczów, m.in. tam, gdzie straty były największe.

Były to stodoły w Wilamowicach oraz Pogórzu. Z kolei 20-latek usłyszał 14 zarzutów dotyczących m.in. pożarów, uszkodzeń mienia przez podpalenia,usiłowania podpaleń obiektów i wywołania fałszywego alarmu.

20 latek najpierw wybierał miejsce. Poruszał się samochodem albo pieszo. Podjeżdżał sam lub ze swoim kompanem do upatrzonego obiektu. Następnie wzniecał ogień. W niektórych przypadkach sprawcy po podpaleniach brali udział w akcjach gaśniczych.

Straty oszacowano na blisko pół miliona złotych. Wobec 21-latka prokurator zastosował policyjny dozór. Natomiast na wniosek śledczych drugi ze sprawców - 20-latek -został tymczasowo aresztowany. Obu podpalaczom grozi kara do 10 lat więzienia - poinformował Domagała.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na cieszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto