Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podpalaczem ze Skawy okazał się strażak

Małgorzata Targosz
Mieszkańcy Skawy przez ostatnie kilka miesięcy nie mogli spać spokojnie. Raz w miesiącu paliła się we wsi jakaś stodoła
Mieszkańcy Skawy przez ostatnie kilka miesięcy nie mogli spać spokojnie. Raz w miesiącu paliła się we wsi jakaś stodoła archiwum
To już koniec koszmaru we wsi Skawa. Policjanci złapali piromana, który w ostatnim czasie podpalił pięć zabudowań gospodarczych. Schwytano go na gorącym uczynku. Okazał się nim 21-letni Tomasz N., od trzech lat strażak ochotnik w Skawie.

Mieszkańcy odetchnęli z ulgą, jednak sprawy nie chcą komentować. - Co tu mówić? To chyba chory człowiek, bo przecież zdrowy by nie podpalał - mówi Andrzej Sularz, sołtys Skawy.

Tomasz N. przyznał się do wszystkich podpaleń w Skawie. Nie potrafił jednak wyjaśnić, dlaczego to robił.
Miał swój system. Podpalał jedną stodołę w miesięcu. Wybierał weekendy najbliższe pełni księżyca. Pierwszy pożar wybuchł w kwietniu, drugi w czerwcu, następne w lipcu, sierpniu i wrześniu. Podpalacz wpadł właśnie w minioną niedzielę w nocy. Stał wśród gapiów, którzy obserwowali wzniecony przez niego pożar.

Ujęcie podpalacza nie było łatwym zadaniem. - Jedna ze stodół, którą podpalił, należała do jego rodziny. W ten sposób chciał zatrzeć ślady - informuje "GK" Mariusz Wacław, komendant nowotarskiej policji. Jednak mundurowi zmylić się nie dali. Sobie tylko znanymi sposobami trafili na ślad podpalacza i bacznie go obserwowali.

Teraz Tomasz N. jest w dyspozycji Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu i czeka na postawienie zarzutów. Grozi mu nawet do 10 lat pozbawienia wolności.

- Wysokość kary zależeć będzie od tego, czy pożary zagrażały zdrowiu i życiu ludzi, czy tylko powodowały straty materialne - tłumaczy Zbigniew Gabryś, zastępca prokuratora rejonowego w Nowym Targu.

Straty wszystkich pięciu pożarów do małych nie należą. Łącznie oszacowano je na 1,1 mln zł.
Jego koledzy strażacy są tą sytuacją wstrząśnięci. Tomasz N. najprawdopodobniej munduru strażackiego już nie włoży. Będzie dyscyplinarnie wyrzucony ze straży za sprzeniewierzenie się składanemu ślubowaniu.

- Niestety, takie procedery rzutują później na wszystkich strażaków - mówi Mariusz Łaciak, komendant nowotarskiej powiatowej komendy Państwowej Straży Pożarnej.

W ostatnim czasie podpalaczy "ochotników" w Małopolsce nie brakuje. Kilka tygodni temu w ręce suskiej policji wpadło czterech młodych strażaków z ochotniczej straży pożarnej, którzy siali spustoszenie na ulicy Błądzonka w Suchej Beskidzkiej. Również podpalali stodoły i wiaty.

Tam ogień wybuchał w środku nocy. Czerwony kur strawił 9 budynków. Tu łączne straty oszacowano na blisko 300 tys. zł. Ludzie przeżyli koszmar. Nie spali nocami, czuwali przy swoim obejściu. Wszystkie maszyny i sprzęty wywozili ze stodół, by uchronić je przed ogniem. Ich koszmar się skończył, gdy czterech piromanów wpadło w ręce policji. Przyznali się do wszystkich podpaleń. Usłyszeli już zarzuty. Teraz są pod dozorem kuratora i czekają na rozprawę sądową. Mieszkańcy Suchej Beskidzkiej, tak samo jak i Skawy, mają nadzieję, że kara będzie surowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Podpalaczem ze Skawy okazał się strażak - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na suchabeskidzka.naszemiasto.pl Nasze Miasto