Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powiat suski: szaleniec gonił z nożem i ranił policjantów

(tam)
Andrzej Banaś
Psychicznie chory 48-letni mieszkaniec Zachełmnej (powiat suski) napędził strachu nie tylko domownikom, ale również policjantom. - Otrzymaliśmy zgłoszenie, że 48-latek biega z nożem za swoimi członkami rodziny. Natychmiast tam wysłaliśmy patrol policji - informuje Paweł siwiec, rzecznik prasowy suskiej komendy policji.

Gdy mundurowi dotarli na miejsce, agresywny mężczyzna zabarykadował się w domu, groził policjantom, że ich pozabija i kazał się im wynosić. Funkcjonariuszy do środka wpuścił 80-letni ojciec mężczyzny otwierając tylne drzwi wejściowe. Zaprowadził ich do kuchni, gdzie był zdenerwowany 48-latek. Policjanci próbowali go wyciszyć spokojna rozmową, skutek był jednak odwrotny, w napastniku agresja jeszcze bardziej narastała.

48-latek cały czas krzyczał, że zabije policjantów, jeżeli go nie zostawią nie chciał odłożyć noża. Policjanci doszli do wniosku, że dalsze negocjacje nie mają sensu i podjęli decyzję o obezwładnieniu mężczyzny. Kiedy ruszyli w jego kierunku, on rzucił się na nich z nożem wymachując nim na oślep. Jeden z funkcjoanriuszy został ugodzony w ramie oraz podbrzusze i zahaczając nogą o krzesło upadł na ziemie. Polała się krew. Mężczyzny nie udało się go obezwładnić. Nóż trzymał bardzo mocno.

Policjanci wezwali posiłki, przyjechała też karetka. Gdy dotarł dodatkowy patrol, ponownie rozpoczęto negocjacje z 48-latkiem. Policjanci przywieźli ze sobą broń gładkolufową załadowaną pociskami gumowymi. Gdy negocjacje nie przyniosły rezultatu policjant strzeliw nogę agresywnego mężczyzny gumowym pociskiem, mężczyzna nawet nie drgnął. - Tego typu uderzenie jest bardzo bolesne. Po uderzeniu powstaje krwiak, stłuczenie, a ten mężczyzna nawet nie zareagował. Policjanci w sumie oddali pięć takich strzałów, a on jakby w ogóle nie czul bólu - opowiada Paweł Siwiec. Po strzałach policjanci podjęli próbę obezwładnienia mężczyzny siłą fizyczną.

Udało im się. Karetka zabrała go do szpitala w asyście policjantów, gdyż mężczyzna dalej był agresywny. Do szpitala trafiło dwóch funkcjonariuszy z ranami ciętymi. Jeden z nich miał skaleczoną rękę i brzuch, założono mu w sumie 10 szwów, drugi miał tylko ranę ciętą dłoni i założono mu dwa szwy.

Okazało się, że 48-latek był całkowicie ubezwłasnowolniony, ze względu na chorobę psychiczną. Kilka razy przebywał już w szpitalu psychiatrycznym. Wyszedł z niego w połowie maja 2010 roku. Jak mówi jego rodzina - dopóki brał leki, to zachowywał się spokojnie. W lipcu jednak sam odstawił lekarstwa i zaczął zachowywać się agresywnie. Po tej interwencji znów trafił do szpitala psychiatrycznego. - W związku z jego chorobą w chwili zaatakowania policjantów, nawet jak miał zamiar ich zabić, to był niepoczytalny i całkowicie ubezwłasnowolniony, a to jest równoznaczne z tym, że nie grozi mu odpowiedzialność karna - wyjaśnia Paweł Siwiec.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na suchabeskidzka.naszemiasto.pl Nasze Miasto