Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ratownicy medyczni walczą o wyższe wynagrodzenia, równe tym, które otrzymują pielęgniarki

Sandra Perlińska
Protest ratowników medycznych
Protest ratowników medycznych archiwum/PS
Protest Podwyżki albo protest! Ratownicy medyczni mają dość i w środę rozpoczynają ogólnopolski protest. Oczekują pensji równych tym, które otrzymują pielęgniarki

Protest ratowników medycznych jest już pewny. Ratownicy są zmęczeni, wypaleni zawodowo i - jak podkreślają - zarabiają grosze. Ministerstwo Zdrowia pozostaje jednak nieugięte. W środę 24 maja rozpocznie się ogólnopolski protest ratowników medycznych. Włączają się do niego również ratownicy z Pleszewskiego Centrum Medycznego w Pleszewie. Jednak Witold Szymczak, przewodniczący Koła Ratowników Medycznych w Pleszewie, uspokaja, że działania protestacyjne nie uderzą w pacjentów.

Żądania ratowników

Rozmowy w sprawie wyższych pensji dla ratowników medycznych trwały już od kilku miesięcy. W marcu ratownicy skierowali list do premier Beaty Szydło, w którym domagali się podwyżek w wysokości 800 zł brutto (ok. 460 zł netto) od kwietnia, 1200 zł brutto (ok. 700 zł netto) od września i 1600 zł brutto (ok. 930 zł netto) od następnego roku. Pracownicy służby zdrowia postawili szefowej rządu taki właśnie wymóg, zapowiadając, że w przypadku niespełnienia ich żądań, rozpoczną protest.

- Jesteśmy niezadowoleni z niesprawiedliwych dla nas regulacji płac - mówi Witold Szymczak. Komitet Protestacyjny Ratowników Medycznych domaga się równego traktowania ratowników medycznych i pielęgniarek oraz wypłacanie im równych dodatków. Dodatek ten, tak jak w przypadku pielęgniarek miałby dotyczyć wszystkich ratowników medycznych, bez względu na formę zatrudnienia w podmiotach leczniczych, również u tzw. podwykonawców, jak czytamy w oświadczeniu Komitetu Protestacyjnego Ratowników Medycznych.

Ratownicy medyczni to zawód podwyższonego ryzyka. Nie wystawiają recept, nie wystawiają zwolnień, oni ratują nasze życie. Od Ministerstwa oczekują jedynie takich samych wynagrodzeń, jakie otrzymują pielęgniarki. Domagają się właśnie wzrostu finansowania ratownictwa medycznego i wyrównania stawek dodatku pielęgniarskiego 4x400 na wzór tych, które otrzymały pielęgniarki w 2015 r.. - Jesteśmy niedoceniani - mówi przewodniczący Koła w Pleszewie.

Podwyżki albo protest

W środę, 10 maja w Poznaniu odbyło się spotkanie przedstawicieli związków zawodowych ratowników medycznych z reprezentantami resortu zdrowia. Stawiło się na nim 250 ratowników medycznych z całej Polski - przedstawiciele 20 związków zawodowych ratowników medycznych. Domagali się m.in. podwyżek, podkreślając, że ich obecne pensje, poniżej 2 tys. zł, nie pozwalają na godne życie. Ministerstwo Zdrowia pozostało jednak niewzruszone , pozostając przy opcji wprowadzenia dodatku dla ratowników 2x400 zł. Czyli ratownicy mogą liczyć na dodatek 400 zł brutto od lipca 2017 r. i kolejne 400 zł brutto od lipca 2018 r. Dodatek ten miałby objąć jedynie ratowników medycznych zatrudnionych jako dyspozytorów medycznych i członków zespołów ratownictwa medycznego. Mają go też otrzymać pielęgniarki systemu w zespołach ratownictwa medycznego zatrudnione u tzw. podwykonawców.

Ponieważ nie osiągnięto porozumienia, ratownicy zapowiedzieli protest. Lider związku zawodowego ratowników medycznych Roman Badach-Rogowski zaznaczał, że ratownicy czekali wystarczająco długo. Dostali już nadzieję po expose premier Szydło we wrześniu 2015 roku, że poprawi się ich sytuacja, byt. Dodał jednak, że skoro nie nastąpiła poprawa pnie nastąpiła przez ponad 1,5 roku, to nadszedł czas, bycoś robić.

Protest już od środy

Protest ratowników medycznych rozpoczyna się w środę 24 maja. Ma mieć kilka etapów. Związkowcy podkreślają, że to protest, a nie strajk. Ratownik medyczny Piotr Dymon, lider Komitetu Protestacyjnego Ratowników Medycznych wyjaśniał, że ratownicy cały czas mówią o proteście, który będzie się opierał na działaniach uciążliwych dla systemu i dla rządzących, żeby wywrzeć nacisk choćby poprzez opinię publiczną, żeby w końcu zaczęto szanować i dostrzegać ratowników medycznych i ich pracę. - Nasze działania nie skrzywdzą pacjentów - zaznacza przewodniczący Koła Ratowników w Pleszewie. Podkreśla, że ratownicy będą normalnie pracować. Protest ma uderzyć w organy administracyjne, a nie pacjentów, którzy nie są winni problemom w służbie zdrowia. Sami ratownicy zaznaczają, że opóźnienie, czy odmowa wyjazdu do pacjenta nie wchodzi w grę. Związkowcy zaznaczają jednak, że nie pozwolą, by ktoś ucierpiał przez ich zaniechanie obowiązków.

Pierwszym etapem ogólnopolskiego protestu jest akcja informacyjna. Witold Szymczak podkreśla, że oznakowane zostaną ambulanse, Szpitalny Oddział Ratunkowy, a ratownicy założą koszulki z logo protestacyjnym. - To ma być sygnał dla opinii publicznej - zaznacza Szymczak.

Co będzie dalej? Sami ratownicy nie wiedzą. Czekają na sygnał. Jeśli akcja informacyjna nie pomoże, w ostateczności podejmą się protestu głodowego.

Witold Szymczak zaznacza, że będzie czekał na sygnał od Dariusza Tomczaka przewodniczącego związku zawodowego ratowników medycznych w Południowej Wielkopolsce. Wyjaśnia, że kolejne etapy protestu mają również odbywać się równocześnie w całym kraju. Jednym z nich ma być oddawanie krwi przez ratowników. Roman Badach-Rogowski nie wykluczył również strajku głodowego, jako kolejnej formy protestu wśród ratowników.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto