Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Unia Oświęcim złożyła protest po wyjazdowej porażce ze Skawą Wadowice 1:2 w V lidze

Jerzy Zaborski
Piłkarze Unii Oświęcim (czerwone stroje) po meczu w Wadowicach przeciwko Skawie, zakończonym ich porażką 1:2, czuli się mocno pokrzywdzeni pracą arbitra z Myślenic.
Piłkarze Unii Oświęcim (czerwone stroje) po meczu w Wadowicach przeciwko Skawie, zakończonym ich porażką 1:2, czuli się mocno pokrzywdzeni pracą arbitra z Myślenic. Fot. Jerzy Zaborski
Sezon dopiero się rozkręca, a w V lidze oświęcimskiej doszło do pierwszych „przepychanek”. Działacze Unii, po wyjazdowej porażce ze Skawą Wadowice (1:2), złożyli protest w oświęcimskim podokręgu, który po raz pierwszy prowadzi te seniorskie rozgrywki, wpłacając kaucję w wysokości 300 zł. Zdaniem włodarzy oświęcimskiego klubu, słaba praca myślenickiego arbitra, który nie rozumiał się ze swoimi asystentami, wypaczyła wynik meczu. Poniżej zamieszczamy pełny tekst protestu oświęcimian.

Oświęcim, dnia 19 sierpnia 2013 roku
MKP Unia Oświęcim
nazwa drużyny w rozgrywkach
D&R Unia Oświęcim
32-600 Oświęcim
ul. Legionów 15

Polski Związek Piłki Nożnej
Podokręg w Oświęcimiu

Dotyczy: zawodów sportowych z dnia 17.08.2013 roku o mistrzostwo V ligi pomiędzy Skawą Wadowice a D&R Unia Oświęcim

Działając w imieniu zarządu MKP Unia Oświęcim, niniejszym pismem składam protest przeciwko skandalicznemu prowadzeniu zawodów sportowych w dniu 17.08.2013 roku o mistrzostwo V ligi pomiędzy Skawą a D&R Unia Oświęcim, przez sędziego głównego oraz jego asystentów z Myślenic. Arbitrzy swoimi niezrozumiałymi decyzjami ewidentnie wypaczyli wynik spotkania na niekorzyść D&R Unia Oświęcim.

W pierwszej połowie, spotkania arbiter najpierw nie podyktował rzutu karnego dla gości po ewidentnym faulu na Sebastianie Chojnowskim, a następnie nie uznał prawidłowo zdobytej bramki przez Jakuba Korbę.

Ponadto, najpierw z sobie tylko znanych powodów zarządził wykonanie przez Skawę Wadowice rzutu wolnego w okolicach pola karnego, którego efektem była bramka dla gospodarzy, a dalej uznał bramkę dla Skawy zdobytą w nieprawidłowy sposób. Drugi gol dla wadowiczan zdobyto w okolicznościach, gdy zawodnik gospodarzy leżąc na murawie podał do partnera piłkę rękę (wykonał wyraźny ruch zagarnięcia i następnie podania piłki do zawodnika Dyrcz), który następnie zdobył bramkę.

Dodatkowo, ok. 80 minuty spotkania doszło do absurdalnego zdarzenia, niespotykanego na boiskach. Drużyna D&R Unia wyprowadziła kontratak w przewadze liczebnej i trakcie akcji, którą można uznać za tzw. pozycję bramkową, w tym momencie na pole karne gości z trybun została wrzucona kolejna piłka, po czym sędzia przerwał zawody bez jakichkolwiek konsekwencji dla gospodarzy tj. dyktując później jedynie rzut sędziowski. Nie do przyjęcia jest okoliczność, że sędzia główny odmówił wpisania do protokołu okoliczności tego zdarzenia, pomimo wyraźnego żądania przez kierownika drużyny gości dokonania stosownego wpisu w protokole zawodów.

Nie do zaakceptowania są również kary indywidualne nałożone na zawodników D&R Unia takich jak: Korba, Wiertel i Kabara albowiem żadne z przewinień tych zawodników nie kwalifikowało się do ukarania żółtymi kartkami przez prowadzącego zawody.

W szczególne zdumienie zawodników gości natomiast, wprawiło zachowanie trenera gospodarzy w szatni, który w sposób wykazujący na dużą zażyłość z arbitrami dziękował im za przeprowadzenie zawodów.

Z uwagi na powyższe wnoszę:

- o zawieszenie sędziego głównego oraz asystentów w prawach do prowadzenia meczów piłki nożnej w V lidze wadowickiej,
- po upływie okresu zawieszenia sędziów – nie wyznaczanie tego arbitra do prowadzenia zawodów sportowych z udziałem drużyn prowadzonych przez MKP Unia Oświęcim na którymkolwiek za szczebli rozgrywek i we wszystkich kategoriach wiekowych,
- anulowanie wyniku spotkania i powtórzenie zawodów Skawa Wadowice a MKP Unia Oświęcim przy obiektywnej obsadzie sędziowskiej.
- anulowanie bezzasadnie pokazanych żółtych karek dla zawodników D&R Unia Oświęcim a to: Korba, Wiertel i Kabara,
- ukaranie gospodarzy za dopuszczenie do sytuacji, gdy na boisku w trakcie gry pojawiły się dwie piłki, co spowodowało przerwanie akcji gości.

Zarząd MKP Unia Oświęcim,

Komentują dla naszej redakcji:

TADEUSZ SZCZERBOWSKI, szef oświęcimskiego podokręgu: Mogę z lekkim przekąsem powiedzieć, że koncerty życzeń to były w niedzielę, w telewizji. Szkoda pieniędzy wydanych przez działaczy Unii. Przecież po każdej kolejce można słyszeć narzekania na pracę arbitrów, ocenianych przez zaangażowanych emocjonalnie działaczy. W ekstraklasie, przy świetle kamer, ewidentne błędy sędziów nie skutkowały powtórzeniem meczów, a na szczeblu terenowym rozmawiamy na zasadzie słowo przeciwko słowu.

SŁAWOMIR SPIESZ, szef sędziów oświęcimskiego podokręgu: W regulaminie nie jest jasno określone, co sędzia może wpisać do załącznika protokołu na wniosek kierowników drużyn. Jeśli jednak mecz został przerwany w wyniku pojawienia się na boisku tzw. obcego ciała, to taki incydent należałoby wpisać. Przynajmniej sam tak bym postąpił. Taki wpis nie rzuca cienia na pracę arbitra. Gdyby taki wpis znalazł się w protokole, wówczas można byłoby prosić Skawę o wyjaśnienie sytuacji i ewentualnie wyciągnąć konsekwencje wobec organizatorów. Jeśli chodzi o przerwanie sytuacji korzystnej do zdobycia gola, to należałoby ustalić, gdzie znalazła się rzucona z trybun piłka. Zgodnie z przepisami, jeśli nie utrudnia gry, nie należało jej przerywać.

LUDWIK STRZEŻOŃ, kierownik drużyny Skawy: Owszem, piłka znalazła się na boisku, ale może metr od linii autowej, na wysokości linii „szesnastki”. Ktoś ją rzucił daleko spoza boiska. Trzeba było ją odszukać w rowie znajdującym się poza trybunami. Atakujący zawodnik Unii znajdował się kilka metrów poza linią środkową boiska, a sędzia w ogóle nie przerwał gry.

WOJCIECH PAPRZYCA, wiceprezes Unii: Byliśmy chyba na różnych meczach. Piłkę wybitą wcześniej poza boisko odnaleziono po 10 minutach, a wrzucono ją na boisko, przed pole karne, w momencie korzystnej dla nas sytuacji bramkowej. Obie piłki dzieliło kilka metrów, więc sędzia po przerwaniu gry wznowił ją rzutem sędziowskim. Poza tym, przez kilka minut nie mogliśmy dokonać zmiany Michała Domżała, choć gra była przerwana bodaj trzy razy. Jeśli chodzi o sytuację z podaniem piłki ręką, to główny mógł jej nie dostrzec, ale asystent widział tę sytuację doskonale i w ogóle nie zareagował. Po raz ostatni sędziowie tak boleśnie skrzywdzili nas bodaj sześć lat temu, jeszcze w czasach występów w oświęcimskiej klasie A. Mamy swój cel w złożeniu protestu, choć jesteśmy świadomi tego, że trudno liczyć na powtórzenie meczu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto