W powiecie hrubieszowskim znaleźli wściekłe lisy

- „ UWAGA! Obszar zagrożony wścieklizną zwierząt ” – na takie plakaty możecie natknąć się w gminach powiatu hrubieszowskiego.

Których? Ogłoszenia pojawiły się najpierw w części terenu gmin Mircze i Hrubieszów. Tutaj, konkretnie w Modryniu, 22 stycznia znaleziono martwego lisa. Badana wykazały, że zwierzę było wściekłe. Kolejny przypadek wykryto w Strzyżowie, 25 stycznia. Wściekłego lisa zagryzły psy jednego z gospodarzy. Po tym przypadku obszar zagrożony poszerzył się o część gmin Horodło i Hrubieszów. Trzeci przypadek wścieklizny wykryto w miejscowości Hulcze. Tu też wściekłe zwierzę zostało zagryzione przez psy a obszar zagrożenia objął dodatkowo część gminy Dołhobyczów.

Wścieklizna w powiecie jest zaskoczeniem. W ubiegłym rok co prawda wykryto jeden przypadek (martwego lisa znalazł wędkarz nad Bugiem), ale w latach poprzednich problem praktycznie nie istniał: - Temat wścieklizny zniknął po roku czy dwóch od momentu wprowadzenia szczepień lisów (od. red.: w Polsce szczepionki pojawiły się w 2001 roku) – mówi zastępca Powiatowego lekarza Weterynarii w Hrubieszowie, Paweł Feja.

Skąd zatem nagle wzięła się wścieklizna? Tego nie wiadomo, ale pojawiają się głosy wskazujące, że chore zwierzęta znaleziono na terenach przygranicznych a rzeka graniczna podczas mrozów była zamarznięty i nie stanowiła przeszkody dla wędrówek zwierząt.

Określenie obszaru jako zagrożonego wścieklizną oznacza w praktyce m.in. nakaz trzymania psów na uwięzi a kotów w zamknięciu, zakaz polowań i odłowów czy zakaz przywożenia i wywożenia psów i kotów bez odpowiedniego zezwolenia. Wskazane są też dodatkowe szczepienia zwierząt.

Psy, które zagryzły lisy w Strzyżowie i Hulczu zostały uśpione: - To była trudna decyzja, ale musielibyśmy obserwować je przez minimum pół roku a i tak nie mielibyśmy pewności, że nie mają wścieklizny. To są i duże koszty i ryzyko dla osób pilnujących i karmiących takie zwierzęta - tłumaczy Paweł Feja.