Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo przed klubem ADHD. Dziś w Krakowie zapadnie prawomocny wyrok

Artur Drożdżak, Tomasz Mateusiak
Oskarżony Dawid M. (piewszy z prawej) słucha przemowy swojego obrońcy mec. Jana Widackiego
Oskarżony Dawid M. (piewszy z prawej) słucha przemowy swojego obrońcy mec. Jana Widackiego Fot. Paweł Szeliga
Oskarżony Dawid M. dokonał zabójstwa przed klubem ADHD w Nowym Targu. Dostał dożywocie. Obrońca chce niższej kary. Sąd Apelacyjny w Krakowie dziś wyda prawomocny wyrok w tej sprawie.

WIDEO: Matka zamordowanego: "Jak jest zbrodnia, musi być kara"

Autor: Stanisław Śmierciak/Gazeta Krakowska

Andrzej upadł na ziemię, z głowy wystawał mu nóż kuchenny. Takiego widoku się nie zapomina. Kacper zeznał potem, że do konającego Andrzeja zbliżył się jeszcze młody chłopak i kopnął go w głowę. - Co ku... Teraz leż - rzucił. Ten obraz śmierci Kacprowi często spędza teraz sen z powiek.

Z nożem wbitym w głowę Andrzej trafił do szpitala w Nowym Targu, a potem w Krakowie. Silny, 20-letni organizm, walczył, zdrowe serce wciąż biło. Jakimś cudem przeżył jeszcze dwa dni.

Zbrodnia w andrzejki
Andrzej to był normalny gość, lubiany, wesoły. Wychowanek i były zawodnik hokejowego klubu MMKS Podhale. - Spokojny, ułożony. Chodził z moim synem do podstawówki i potem do gimnazjum - wspomina trener Gabriel Samolej, który uczył go gry na lodzie, ojciec Kacpra.

Andrzej zarabiał na siebie w budowlance na Słowacji. Tamtego dnia wrócił późno z roboty. Miał imieniny. - Szybko zjadł, umył się i rzucił: „mamo, lecę na imprezę”. Mówiłam mu zostań, bo ciasto jest w domu, posiedzimy, ale poszedł. Zdążyłam go tylko przytulić i złożyć życzenia - opowiada matka, Rozalia Krzysztofiak.

Zapamiętała, że założył nowe spodnie, buty i zieloną kurtkę, z której potem zostały tylko strzępy. 30 listopada 2013 r. miało być jego święto, andrzejki. Dlatego zaprosił Kacpra i Sebastiana, dwóch najbliższych kolegów, do klubu ADHD przy nowotarskim rynku. Mieli wypić po piwie, pogadać. Stanęli w długiej kolejce do kasy, bo chętnych na sobotnią imprezę było bardzo wielu.

Obok koło sklepu ze sprzętem RTV stała grupa chłopaków z Rabki, w wieku 18-19 lat. Do roli lidera aspirował najstarszy z nich, 22-letni Dawid.

To u niego w domu spotkali się, by wypić trochę wódki i piwa. Zaplanowali wyjazd na zabawę andrzejkową do klubu ADHD. Przed wyjściem Dawid wziął kuchenny nóż. Ten z czarną rączką. Schował go do kieszeni bluzy. - Może mi się przydać, bo lepiej teraz chodzić z czymś dla własnego bezpieczeństwa - rzucił do kolegów.

Busem szybko pokonali 20 km z Rabki. W Nowym Targu dokupili piwa, wypili, zajrzeli do klubu ADHD, ale co chwilę z niego wychodzili. W pewnej chwili za niewłaściwe zachowanie ochroniarze wyprosili Dawida. Koło 22.00 grupa z Rabki stanęła przy wystawie sklepu z elektroniką, obok klubu. Zobaczyli, że do kolejki przed ADHD podeszło trzech nieznanych im chłopaków. Spojrzeli na nich wrogo.

Biegli z numerkami
Co się potem zaczęło dziać, długo wyjaśniały potem prokuratura i sąd. Biegły z Lublina, by właściwie opisać poszczególne role uczestników zajścia, nadał im symbole: od M1 do M11, plus K1. Musiał tak zrobić, by się nie pogubić w swojej analizie. W grupie 12 tak ponumerowanych osób było trzech chłopaków z Nowego Targu, sześciu z Rabki i trzech świadków. Dawid dostał symbol - M5, Andrzej - M10.

Kamery monitoringu co prawda zarejestrowały dramatyczne wydarzenia, ale bez dźwięku. Zachował się obraz. Brak fonii uzupełniły bezpośrednie relacje przesłuchanych uczestników.

Zadyma rozpoczęła się, gdy Andrzej z Kacprem i Sebastianem usłyszeli wyzwiska grupy z Rabki: cwele, pedały, kurwy. Odwrócili się razem z Kacprem w ich kierunku i Andrzej zapytał czy oni mówią do niego. Kacper dodał „czemu zgrywacie takich kozaków?”.

Wyzwiska i cios
Znów padły ostre słowa, a gdy jeden z chłopaków podszedł bliżej, to Andrzej uderzył go głową w twarz. Zaczęła się szarpanina, wymiana ciosów i kopniaków. Kacper dostał butelką w głowę i ktoś złamał mu kość śródręcza. Trzeci z kolegów, Sebastian, też oberwał, ale najgorzej było z Andrzejem, który mocno krwawił. Otrzymał dwa uderzenia nożem: jedno w ramię, drugie w plecy.

Dawidowi, który zadał te ciosy, ciągle było mało. Podszedł, zrobił zamach z góry i uderzył po raz trzeci prosto w głowę. Otrze o długości 13 cm przebiło czaszkę i mózg Andrzeja.

- Ten z nożem był jak zaprogramowany, wyglądało na to, że szedł, by zabić, by komuś coś udowodnić. Jakby chciał wyrobić sobie pozycję w grupie kolegów, że jest przetalent - zeznał naoczny świadek zbrodni. Widział jeszcze, że Dawid popatrzył na leżącego na ziemi Andrzeja z taką pogardą na twarzy, jakby nie miał serca. - Spojrzał na ofiarę jakby chciał jej powiedzieć: dobrze ci tak - relacjonował świadek.

O godzinie 22.36 do służb dotarło zgłoszenie o zdarzeniu. Andrzej z nożem w głowie wylądował w szpitalu w Krakowie. W takim stanie widzieli go ojciec, brat i jedna z dwóch sióstr. Matka nie dała rady. - Lekarze operowali go chyba tylko dlatego, że ja tam byłam. Mówili, że ma jeden procent szans na przeżycie. Siedzieliśmy przy nim do końca - dodaje Rozalia Krzysztofiak.

Chłopak z przeszłością
22-letni Dawid od najmłodszych lat dawał popalić. Bił w szkole, wagarował, jako nieletni trafił do Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego.

Po śmierci ojca opiekowała się nim babcia, bo matka dorabiała za granicą i często jej nie było. Chłopak o ponadprzeciętnej inteligencji, ale zaniedbany wychowawczo. Skończył szkołę, nie zdał matury. W innych warunkach pewnie mógłby wyjść na ludzi. Karany jako nieletni, a potem sypnęły się wyroki: za narkotyki, rozbój, kradzież.

Przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu w sprawie zabójstwa Dawid opowiadał, że samą bójkę pamięta jakby przez mgłę, bo był pod wpływem alkoholu i narkotyków. Nie zaprzeczał, że zadał cios nożem, ale nie zrobił tego umyślnie.

Wyrok: dożywocie
Sądecki sąd uniewinnił jednego z oskarżonych, a pozostałych skazał za udział w bójce na kary od roku do półtora roku w zawieszeniu na trzy lata. Zdaniem sądu zachowanie Andrzeja przed klubem było atakiem, a nie obroną i ono rozpoczęło całe zajście. Zajście, które nie miało charakteru pobicia trzech chłopaków z Nowego Targu, ale zwykłej bójki wszystkich uczestników.

Dawidowi sąd wymierzył karę dożywotniego pozbawienia wolności, bo zdaniem sądu chłopak chciał zabić. Świadczyła o tym siła ciosu, uderzenie w głowę pokrzywdzonego, ale i okoliczności ataku.

Dwoje świadków zeznało, że Dawid celowo przeszedł10-15 metrów z nożem w kierunku Andrzeja, gdy on nikomu nie zagrażał i jedynie się przepychał z innym uczestnikiem. Dawid zaatakował bez ostrzeżenia. Zadając dwa ciosy przewidywał śmierć chłopaka i się na nią godził. Uderzając po raz trzeci miał już inny zamiar: po prostu zabić.

Sąd uznał, że atak nożem Dawida wykroczył poza „konwencję” typowej bójki, tym bardziej, że Dawid nie miał racjonalnego powodu, by w takiej sytuacji używać niebezpiecznego narzędzia. Sąd stwierdził, że mimo młodego wieku Dawid jest osobą zdemoralizowaną i zauważył, że zabójstwo, którego się dopuścił, cechuje się wyjątkowością nawet na tle innych zbrodni.- W tej sprawie brak okoliczności łagodzących. Tylko kara dożywocia uchroni społeczeństwo przed odskarżonym - napisał sąd. Zobowiązał go też do wypłacenia rodzicom Andrzeja po 20 tys. zł zadośćuczynienia i po 5 tys. zł jego rodzeństwu.

Adwokat apeluje
W apelacji od tego wyroku adwokat Jan Widacki wyliczył, że od 2002 do 2014 r. w nieco ponad 2 proc. spraw o zabójstwo orzekano dożywocie. Takie kary zapadały, gdy ofiarami były np. dzieci lub gdy sprawcy byli karani wcześniej za poważne przestępstwa.

- W tym kontekście kara dla Dawida M. jest rażąco niewspółmierna - przekonywał mecenas. - Nawet w największym zbrodniarzu zawsze jest iskierka dobra. Można ją rozdmuchać albo zdeptać - podkreślał w mowie przed sądem I instancji. Prosił o wyrok, który da Dawidowi szansę na powrót do społeczeństwa.

Mama Andrzeja mówi, że upływający czas nie łagodzi bólu po stracie syna. -Jest wina, to niech będzie kara dla sprawcy. Nie mam dla niego litości za co nam zrobił - mówi. Dzisiaj prawomocny wyrok w tej sprawie wyda Sąd Apelacyjny w Krakowie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto