Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żadna z politycznych sił pod Tatrami nie przyznaje się do zlecenia badań wyborczych

Tomasz Mateusiak
wikipedia
Czy burmistrz Janusz Majcher odejdzie przedwcześnie z urzędu? Ilu mieszkańców Zakopanego zdecyduje się pójść na referendum? Odpowiedzi na te pytania górale poznają dopiero 13 stycznia 2013 roku. Wówczas w Zakopanem odbędzie się referendum ws. odwołania burmistrza. Są jednak osoby, które tak długo na informacje czekać nie zamierzają. W domach pod Giewontem rozdzwoniły się telefony, gdzie ktoś pyta mieszkańców o ich polityczne nastroje. Nie wiadomo, kto taki sondaż zlecił. Żadna z politycznych sił w mieście się do niego nie przyznaje.

Według ustaleń " Gazety Krakowskiej" w zeszłym tygodniu przynajmniej do kilkunastu domów w Zakopanem dzwoniły osoby, które oświadczyły rozmówcom, że tworzą przedreferendalny sondaż i chcą poznać opinię górali na temat szans, jakie na zachowanie bądź utratę stanowiska ma burmistrz miasta Janusz Majcher.

- Odebrałam taki telefonów - mówi Iwona Pawłowska, mieszkanka Zakopanego i prezes stowarzyszenia Zakopiańskie Perspektywy. - Poinformowałam panią, która do mnie dzwoniła, że chętnie odpowiem na jej pytania, ale najpierw chcę się dowiedzieć, kto zlecił sondaż i jaka firma go przeprowadza. Wtedy ta osoba odłożyła słuchawkę.

Jak dodaje kobieta, podobną sytuację miało kilku jej znajomych. - Sprawa jest dziwna i nietransparentna. Ciekawe, kto za te badania płaci - dodaje Iwona Pawłowska.

Wczoraj udało nam się ustalić numer telefonu, z którego dzwonili do Iwony Pawłowskiej. Niestety, cały dzień był wyłączony.
Kto więc zlecił przeprowadzenie sondażu? - Na pewno nie ja - zapewnia Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego. - O tym,
że są wykonywane telefony słyszałem, ale nie mam z nimi nic wspólnego. Zarówno z moich prywatnych pieniędzy, jak i ze środków magistratu żadnych badań nie opłacaliśmy.

Zaintrygowani zagadką postanowiliśmy sprawdzić, czy szans na powodzenie referendum nie sprawdza przypadkiem któreś z działających pod Giewontem ugrupowań politycznych. Ten trop okazał się jednak chybiony. Do sondażu nie przyznał się zarówno miejski klub Platformy Obywatelskiej, jak i Klub im. hr. Zamoyskiego (zakopiański odłam Prawa i Sprawiedliwości),

Jedność Tatrzańska oraz Tatrzański Klub Niezależnych. Co więcej, liderzy tych ugrupowań sami otrzymywali telefony od ankieterów. Część z nich uważa nawet, że firmy badające nastroje zakopiańczyków mogą być aż dwie.

- Półtora miesiąca temu dzwonił do mnie ośrodek PBS z Sopotu - mówi Maciej Rzankowski, zakopiański radny z ramienia PO. - Rzeczywiście, wypytano mnie wtedy o referendum, ale informacji, kto zlecił referendum, nie dostałem. Od znajomych wiem, że te telefony skończyły się jakiś czas temu. Nie mam pojęcia, kto to robi

- Nie mogę odpowiedzieć, czy robiliśmy jakieś badania na temat referendum w Zakopanem - mówi Agnieszka Burska z biura prasowego Pracowni Badania Opinii Publicznej BPS Sopot. - Pracujemy zarówno dla samorządów, jak i osób prywatnych. W obu sytuacjach nie zdradzamy naszych klientów. Jeśli jednak badanie zamówiłby u nas samorząd, to jego władze ustawowo mają obowiązek upubliczniać sondaże, na które wydały publiczne pieniądze. Czy tak jest tym razem?

Tego nie mogę potwierdzić - dodaje Burska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na suchabeskidzka.naszemiasto.pl Nasze Miasto