Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakopane: Fiskus chce ukrócić handel bez paragonu

Tomasz Mateusiak
Czarne chmury gromadzą się nad głowami handlarzy sprzedających oscypki w wynajętych od miasta stoiskach na zakopiańskich Krupówkach. Wczoraj minął termin, do którego - zgodnie z umową zawartą z zakopiańskim urzędem skarbowym - handlarze mieli zaopatrzyć się w przenośne kasy fiskalne. Polecenie urzędników wykonali tylko dwaj handlarze. - Czuję się oszukana - mówi naczelnik skarbówki, Małgorzata Kabata-Żbik. Zapowiada częste kontrole na Krupówkach.

O tym, że wszystkie osoby, które wygrały ogłoszony przez miasto przetarg, muszą mieć kasę fiskalną, skarbówka poinformowała handlarzy już pod koniec stycznia 2011 roku. Sprzedawcy, którzy dotychczas nie mieli kupionej kasy fiskalnej, mieli to zrobić w ciągu miesiąca. Pierwszego lutego okazało się jednak, że z 13 właścicieli popularnych fasiągów (legalne stoiska z oscypkami przypominają kształtem wóz konny - przyp. red.) kasę fiskalną zakupiła tylko jedna osoba. Skarbówka dała więc handlarzom dodatkowy tydzień na zakupienie kas.

- Ostateczny termin minął w poniedziałek - mówi Małgorzata Kabata-Żbik, naczelnik Urzędu Skarbowego w Zakopanem. - Wówczas okazało się jednak, że handlarze złamali dżentelmeńską umowę, jaką z nimi zawarłam.

Naczelnik US wyjaśnia, że na początku roku powiedziała handlującym serkami, że w momencie gdy kupią oni kasy fiskalne i będą na nie nabijać wszystkie transakcje, ona nie zleci swoim pracownikom, by sprawdzili ich ewidencję podatkową z poprzednich lat.

- Wszyscy przystali wówczas na tę propozycję - twierdzi naczelnik. - Teraz okazało się jednak, że handlarze wycofali się z umowy. Przyszli do mnie i stwierdzili, że nie kupią kas, bo miesięcznie ich stoiska przynoszą dochód jedynie około półtora tysiąca złotych. Pytam więc, jak to możliwe, że mogą płacić miesięczny czynsz za stoiska w wysokości przekraczającej pięć tysięcy złotych? Albo handlarze grubo dokładają do swoich interesów, albo kłamią w zeznaniach podatkowych - zastanawia się naczelnik. By wyjaśnić rozbieżności, zapowiada częste i szczegółowe kontrole.

Widmo kontroli podzieliło samych handlujących.

- A niech przychodzą i sprawdzają mnie nawet przez cały dzień - mówi Barbara Sarna sprzedająca oscypki na górnych Krupówkach. - Nie mam nic do ukrycia. Handel oscypkami to w tej chwili już żaden biznes. Zarabiam praktycznie tylko na czynsz za stoisko, za które płacę trzy tysiące złotych. Ustoi się człowiek na mrozie i co zarobi... marne kilkadziesiąt złotych dziennie! Jak urzędnicy ze skarbówki nie wierzą, to mogę się z nimi zamienić. Oni staną na stoisku, a ja za ich pensję będę siedzieć w ciepłym biurze - denerwuje się kobieta. Kategorycznie zapowiada, że kasy fiskalnej nie kupi, bo nie ma za co.

Inaczej myśli jednak Marek Gawlak, również handlujący serkami na Krupówkach.

- Jeśli kontrole skarbówki będą naprawdę uciążliwe, to w końcu zdecyduję się i kupię tę kasę - mówi góral. - Lepiej mi będzie wydać te kilka tysięcy złotych na jej zakup niż stracić miejsce pracy - mówi rozgoryczony mężczyzna.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto