Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakopiańczycy kombinują jak ominąć park kulturowy

Łukasz Bobek
Zakopiańczycy są oporni ws. parku kulturowego na Krupówkach. Choć nowe przepisy obowiązują od niemal dwóch tygodni, nie widać wielu zmian. Pojawiły się za to pomysły, jak obejść nowe przepisy. Np. przemianowanie automatów do gier na… wpłatomaty.

Próbują ominąć prawo

- Polak potrafi, typowe dla naszego kraju - tak kwitują turyści widok automatów dla dzieci, które stoją przy Krupówkach i ulicy Generała Galicy.

- Niby zwykła zabawka dla dzieci, samochodzik jakiś, czy piłka do kopania, żeby sprawdzić swoją siłę, a nazywa się „wpłatomat”. Może dlatego, że trzeba wrzucić pieniądze, żeby zagrać - podśmiechuje się Adam Jarząbek, turysta z Poznania. - A tak na poważnie, to wygląda to na kpinę z przepisów, które zostały legalnie wprowadzone - dodaje.

Urządzenia należą do jednego z zakopiańskich przedsiębiorców. Stoją przy Krupówkach i na wylocie ulicy Generała Galicy (prowadzącej na plac Niepodległości). A według uchwały o parku kulturowym tego typu maszyny nie mają prawa pojawić się na deptaku.

Sposób na wpłatomat

Właściciel maszyn spróbował jednak obejść przepisy. Na każdym urządzeniu pojawiła się naklejka informująca, że jest to... wpłatomat. Według bowiem przepisów parku kulturowego, na Krupówkach mogą znajdować się bankomaty i wpłatomaty, ale tylko takie, które służą do przelewania pieniędzy na konta bankowe.

- To nieudolna próba obejścia przepisów prawa. Właściciel może sobie nazywać je jak chce, bo to ewidentnie nie jest wpłatomat bankowy. To jednak nic nie zmieni - mówi wprost Marek Trzaskoś, komendant straży miejskiej w Zakopanem.

Tomasz Filar, naczelnik Wydziału Gospodarki Gruntami Urzędu Miasta w Zakopanem, który odpowiada za wprowadzenie na Krupówkach parku kulturowego, mówi, że właściciel maszyn został pouczony, że musi te urządzenia usunąć.- Jeśli się nie dostosuje, zostaną one przez nas zarekwirowane, a sprawa zostanie skierowana do sądu z wnioskiem o ukaranie - mówi urzędnik.

Ukryty głośnik

Automaty przerobione na wpłatomaty to nie jedyna próba obejścia przepisów parku kulturowego. Swoich sił postanowili spróbować także ludzie, którzy przy oczku wodnym pracują jako tzw. żywe słupy reklamowe.

Dawniej stali tam z tabliczkami reklamującymi np. dom do góry nogami, czy głośno informowali o innego rodzaju atrakcjach pod Giewontem. Teraz panów-słupów już nie ma. Jest za to jeden - który udaje zwykłego turystę. Chodzi w kółko z plecakiem, w którym ma mały głośnik. Co jakiś czas dobiega z niego reklama zapraszająca na rozmaite atrakcje.

- To też jest nielegalne. Nie ma zezwolenia na żywe reklamy, czy na wykorzystywanie głośników na deptaku - mówi Filar.

Promyk nadziei

Na szczęście nie wszyscy się buntują. Są i tacy, którzy zaakceptowali nowe prawo. Ostatnio zniknęły gigantyczne reklamy sklepu sportowego zakrywające całą fasadę budynku „Wierchy” przy ul. Krupówki i Witkiewicza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto