Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zawoja: strażacy podpalali, bo chcieli zrobić coś głupiego

Tomasz Mateusiak
Tak wyglądały zabudowania gospodarcze, które padły ofiarą podpalaczy z Zawoi
Tak wyglądały zabudowania gospodarcze, które padły ofiarą podpalaczy z Zawoi archiwum kpp sucha beskidzka
Dzień przed Wigilią policjanci z Zawoi zatrzymali dwóch mężczyzn w wieku 18 i 24 lat. Od początku grudnia spalili oni trzy stodoły w swojej miejscowości, a w planach mieli kolejne podpalenia. W całej sprawie najbardziej szokujące jest to, że podpalacze należeli do Ochotniczej Straży Pożarnej. To kolejna tego typu sytuacja, jaka zdarzyła się w naszym regionie.

W 2009 roku szerokim echem odbiła się historia podpalacza z Błondzonki - dzielnicy Suchej Beskidzkiej oraz ze Skawy. Po dochodzeniach okazało się, że w obu tych przypadkach działali piromani, którzy pracowali jako strażacy ochotnicy. W Zawoi wszystko zaczęło się 3 grudnia. Dyżurny zawodowej straży pożarnej w Suchej został zawiadomiony przez mieszkańców o pożarze stodoły w przysiółku Zawoja-Sałaciaki. Zgłaszający poinformował dyżurnego, że przyczyną pożaru jest podpalenie. Gdy strażacy dotarli na miejsce, mogli tylko dogaszać drewnianą stodołę, w której właściciel składował siano. Po dochodzeniach biegli stwierdzili, że przyczyną pożaru było zaprószenie ognia.

Z Podhala znikną urzędy pocztowe?

Dla wszystkich stało się jasne, że na terenie wsi pojawił się podpalacz. Policja rozpoczęła śledztwo, a pięć dni później, w innym przysiółku Zawoi, w Piergiesowych Polonkach - płonęła kolejna stodoła. Ale najbardziej dramatyczna w skutkach była pożoga z 17 grudnia. Tym razem ofiarą podpalaczy padł budynek gospodarczy. Składowano w nim m.in. maszyny rolnicze. Straty przekroczyły 50 tys. złotych. - Znalezienie sprawców lub sprawcy było dla nas sprawą priorytetową. Bogatsi o zeszłoroczne doświadczenia, od samego początku braliśmy pod uwagę, iż piromani mogą być członkami OSP - tłumaczy st. asp. Paweł Siwiec, rzecznik suskiej policji. - Postanowiliśmy przepytać druhów. Jeden z nich plątał się w zeznaniach. Przyciśnięty do muru, przyznał się. Okazało się, iż nie działał sam. Miał kolegę, który mu pomagał.

Nie umieli oni jednak wytłumaczyć swojego zachowania. Jeden z nich podczas składania zeznań stwierdził z rozbrajającą szczerością, że "chcieli zrobić coś głupiego". Całej sprawy nie chciał komentować wczoraj dowódca oskarżonych. Stwierdził jedynie, iż według jego wiedzy policja nadal bada sprawę, po czym rzucił słuchawką. Dużo bardziej rozmowny był st. bryg. Bogusław Patera, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Suchej Beskidzkiej. - W czerwcu na spotkaniu z komendantami OSP prosiłem, by lepiej przeprowadzali selekcję wśród ochotników. Podejrzewałem, iż w Zawoi może to być "nasz człowiek". Dlatego jeszcze 17 grudnia spotkałem się z tamtejszym komendantem i mówiłem mu o tym - kończy Patera. Zatrzymani trafili do aresztu. Grozi im do 5 lat więzienia.

Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Podrobili 17 tys. ton paliwa, staną przed sądem
Najciekawsze świąteczne prezenty, wigilijne przepisy, pomysły na sylwestra - wszystko w serwisie świątecznym**swieta24.pl**.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na suchabeskidzka.naszemiasto.pl Nasze Miasto