Policja długo nie mogła złapać podpalaczy, aż w końcu 12 sierpnia ubiegłego roku się udało. - Dowody są nie do zbicia - informował wtedy Paweł Siwiec, rzecznik suskiej komendy policji. Na ławie oskarżonych zasiadło pięć osób. Zdaniem śledczych podpalaczami byli dwaj strażacy ochotnicy z OSP Błądzonka. Sąd podczas ogłaszania wyroku nie miał wątpliwości. Sebastian S. i Arkadiusz K. za dokonanie serii podpaleń zostali skazani na dwa lata i trzy miesiące pozbawienia wolności każdy. Natomiast karę półtora roku więzienia za nakłanianie do podpaleń otrzymali Zbigniew K. oraz Artur G., któremu udowodniono również, że udostępnił swój samochód kolegom podpalaczom. Również Dominik K. pożyczył piromanom na jedną z "akcji" swoje auto. Za to sąd ukarał go grzywną.
Sąd podkreślił w uzasadnieniu wyroku, że czyny, jakich dopuścili się oskarżeni, były bardzo niebezpieczne. Niejednokrotnie bowiem podpalane przez nich stodoły sąsiadowały z domami mieszkalnymi. Sędzia podkreślił też, że nie mógł zastosować warunkowego pozbawienia wolności dla tych czterech oskarżonych podpalaczy, ponieważ taki wyrok mógłby zostać odebrany przez społeczeństwo jako kpina. Tu sędzia miał rację, ponieważ mieszkańcy Błądzonki, którzy przez kilka tygodni nie spali, by pilnować swojego dobytku przed podpalaczami, odgrażali się, że jeżeli złapią przestępcę, to sami stosownie go ukarzą.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?